Czy należy kochać kobiety?

14 listopada, 2008

Judeo-greckie badź łacińskie fundamenty naszej cywilizacji tak bardzo nam się spodobały, że przyznając się do dziedzictwa, wypinamy z dumą pierś, mamroczemy kilka nazwiski filozofów, wspominamy kolumnę jońską, twierdzenie Pitagorasa lub jeszcze ewentualnie rzymskie Akwedukty i chętnie przechodzimy do porządku dziennego nad najokrutniejszymi żartami i szyderczym rechotem historii odziedziczonym z dobrodziejstwem inwentarza.

Dzisiaj będzie o kwestii kobiecej.
Kwestia kobieca zostaje dokładnie naświetlona już w Dekalogu. W zależności od tego czy zaufamy Księdze Wyjścia czy też raczej Księdze Powtórzonego Prawa, możemy sobie wybrać jedną z dwóch równie zabawnych wersji 10-ego Przykazania.
Wg Księgi Wyjścia brzmi to tak:
“Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Ani żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej innej RZECZY, która należy do bliźniego twego.”
Miłośnicy Księgi Powtórzonego Prawa obarczeni zostają dodatkowo nakazem pozbycia się żądz, których obiektem było by pole bliźniego. Błędną jednak wydaje się interpretacja, iż kobiety bez konieczności posiadania wyrzutów sumienia mogą sobie dowoli pożądać męża bliźniej swojej. Zrównanie kobiety z wołem, osłem i innymi dobrami doczesnymi nie pozostawia zbyt wiele miejsca na liberalną wykładnię.
W Biblii doszukać możemy się również początków myśli leżącej u podstaw nowoczesnego prawa rozwodowego: obok ukamieniowania cudzołożnicy przewidywane były inne, łagodniejsze formy jak np. wypędzenie małżonki na pustynię. Wobec istniejącej wówczas infrastruktury rezultat był jadnak łatwy do przewidzenia.
Z łagodnych obyczajów kultury helleńskiej wybierzemy sobie tendencyjnie okres demokracji ateńskiej bo pojawia się tutaj pewna nowatorska ciekawostka. Powodem do odtrącenia żony, oprócz jej złośliwej bezdzietności, był również fakt że dała się zgwałcić lub uwieść. Wówczas dzieci pozostawały przy mężu i przeważnie stojąc z tatką na progu domostwa ciskały kamieniami, starając się trafić szybko oddalającą się mamusię.
Studiując rzymskie Prawo XII Tablic możemy natomiast być mimowolnymi świadkami cywilizacyjnego postępu. Romulus pozwolił mężowi odtrącić żonę, o ile “popełniła cudzołóstwo, chciała go otruć lub sporządziła fałszywy klucz” Zapomniał jednakże dać żonie prawo odtrącenia męża i to niezależnie od tego co mąż sporządził albo czego zaniechał. Odtrącona żona miała jednakże prawo odwołać się do niezależnego sądu składającego się z kolegów męża, który to sąd, po wysłuchaniu oświadczenia pragnącego się pozbyć ciężaru małżonka wydawał sprawiedliwy wyrok.
Czy należy kochać kobiety? Tak, za niebotyczną, niewyobrażalną cierpliwość, którą wykazały w ciągu ostatnich 6000 lat.

Komentarzy 29 to “Czy należy kochać kobiety?”

  1. Joanna said

    Hm…niektórym powoli ta cierpliwość się kończy ;)
    a tak bardziej serio,to pewnie jeszcze znalazłoby się kilka powodów dla których można/trzeba kochać kobiety, prawda?

  2. zenza said

    niestety kobietom święta prawda przestała wystarczać :)

  3. telemach said

    Niestety? Na szczęście. :-)

  4. desde_mona said

    A beau mentir qui vient de loin… :-)

  5. ksantypa said

    Wrobelek jest mala ptaszyna,
    Wrobelek istota niewielka,
    on brzydka stonoge pochlania,
    lecz nikt nie popiera wrobelka.

    Wiec wolam: Czyz nikt nie pamieta,
    ze wrobelek jest druh nasz szczery?!
    Kochajcie wrobelka dziewczeta,
    Kochajcie, do jasnej cholery!

    Czy nalezy kochac kobiety? Co za irytujace pytanie. Wszystkie na raz czy pojedynczo?
    Po tych 6000 lat prawo sie zmienilo, ale w glowach nie tak wiele.

  6. Bellatrix said

    Hm, czy kobiety były traktowane jako przedmiot? Fakt, w dekalogu zostały wymienione w jednym rzędzie z jakimikolwiek innymi własnościami mężczyzny (no właśnie – bliźni to tylko mężczyzna…), ale jako przedmiot traktowane nie były – oczywiście wszystko zależy od tego, jacy byli małżonkowie. Spójrzmy na przykład biblijnych postaci, Jakuba i Racheli. Zakochany Jakub pracował 7 lat na polu, by dostać Rachelę za żonę. Gdy dostał za żonę Leę, pracował drugich 7 lat, by w końcu dostać upragnioną Rachelę. Można kochać? Można. Bardzo ciekawym epizodem jest jednak to, co stało się później. Otóż Obydwie siostry miały po niewolnicy, które to też współżyły z ich mężem i rodziły mu dzieci. Gdy niewolnica urodziła syna, jej właścicielka puszyła się i uznawała to także za swój splendor i po części swoją płodność, dumę. Ciekawe stosunki wobec męża, prawda? Czy w XXI wieku jesteśmy w stanie sobie wyobrazić pełną hermonii poligamię, do tego ze służącą?
    Grecja i Rzym to inne bajki, acz w obydwu po prostu chciano odstraszyć kobiety od cudzołóstwa (nie wiem, czy ukamienowanie nie jest formą łagodniejszą niż kary średniowieczne, o Inkwizycji nie wspominając). W Grecji kobiety po prostu miały mało praw – niestety, za dobrze nie znam ich zwyczajów.
    A Rzym… Rzym, odkąd został spustoszony przez Galów i armia rzymska została pokonana, przez cały czas borykał się z niedostatkiem własnych obywateli. Tak, tak, kasta panów była zawsze blisko wymarcia. I zawsze zależało Wiecznym Żołnierzom na tym, żeby mieć jak najwięcej obywateli. Czyli kobiety musiały rodzić, rodzić, rodzić… Ku chwale Rzymu.
    Proszę, nie bądźmy jednak tak krytyczni wobec zamykania kobiet w domach. W XXI wieku dla nas jest to barbarzyństwo, a wtedy był to sposób na ochronę delikatnego życia kobiety, która rodziła i z każdym połogiem mogła umrzeć. Przez osady zawsze się przetaczały fale epidemii – przed tym też chciano uchronić kobiety. A kobieta, która wychodzi nazewnątrz, interesuje się polityką, bywa na zebraniach, nie miałaby czasu doglądać domu i dzieci, a to było najważniejsze. (Ot, taki podział obowiązków…) Nie zapominajmy o heterach, kurtyzanach, które, poniewaz nie miały mężów i dzieci, miały większe prawa, nawet były wykształcone.
    Na koniec tego przydługiego komentarza zacytuję Napoleona: Potomność powinna sądzić ludzi i rządy tylko w świetle ich czasów i okoliczności, w jakich przyszło im działać.
    Pozdrawiam!

  7. beatrix17 said

    za taka wytrwalosc w cudzolozeniu wbrew przeciwnosciom i pomimo przewidzianych prawem stanowionym reperkusji to sie podziw nalezy ;)

  8. desde_mona said

    @bellatrix:
    „Czy w XXI wieku jesteśmy w stanie sobie wyobrazić pełną hermonii poligamię, do tego ze służącą?”

    Jesteśmy? Ja jestem. Czego sobie nie mogę wyobrazić, to pełna harmonii monogamia i brak służącej. ;-)

  9. Szemhazaj said

    Mój znajomy Ksiądz powiedział

    „Kobieta jest kwiatem, który z wiekiem się rozwija, a potem więdnie. Jest Kwiatem Bożym, który trzeba szanować i pielęgnować. ”

    A wd mnie, kobietę trzeba szanować, kochać itd. Ogólnie najmilszy komplement jaki usłyszałam to:

    „Jesteś kobietą do kochania”

    Kobiety lubią gdy podkreśla się ich kobiecość . ostatnio siedziałam u przyjaciela. gadaliśmy, piliśmy herbatę itd. W końcu zaczęłam się zbierać, bo miał do niego przyjść adwokat. Wychodząc, minęła w drzwiach tego adwokata i przypadkiem usłyszałam jego słowa ” Pan to ma szczęście, taka Gracja u pana była…” Adwokat pod 70. Komplement też w starym stylu, ale jednak… Miło podłechtało.

    Kobietę trzeba kochać, gdyż my, nie potrafimy żyć bez waszej Męskiej miłości. Bez was drodzy mężczyźni. Oczywiście równy podział obowiązków i równouprawnienie tez się liczy, ale to już inna bajka.

  10. ksantypa said

    Jak to sie stale nowych rzeczy dowiadujemy. Jeszcze nie przyzwyczailam sie do mysli, ze nalezy kochac kobiety i to en bloc, bo byly zle traktowane (a to takie pożyteczne i cierpliwe istotki), a tu dowiaduje sie, ze dlatego, ze sa kwiatami i wiedna.
    Drodzy Panowie ulze Wam troche. Mnie nie musicie kochac. Nikt mnie nigdy zle nie traktowal, no i nie jestem i nigdy nie bylam kwiatem, w zwiazku z tym nie mam zamiaru zwiednac.
    Zawsze to jedna powinnosc mniej.

    PS.:Szemhazaj, mezczyzni sa tak samo lasi na komplementy, jak kobiety. Sprobuj, a przekonasz sie.

  11. archeopterix said

    @Szemhazaj: moja znajoma zakonnica zgadza się z twoim znajomym księdzem bez zastrzeżeń.
    @ ksantypa: dlaczego niby nie można kochać kobiet en block? Humanista kocha człowieka jako takiego, ekolog całą przyrodę a większość moich znajomych samochody jako takie.

  12. flanelka said

    Warto kochać. „należy” niesie ze sobą znamiona przymusu. Czy kobiety akurat? Nie w personalnym celu (choćby grupowym) tkwi sens i podstawa kochania..

  13. kobieta said

    Telemach, dobierając przykłady w taki sposób, jak Ty to robisz, można udowodnić dokładnie wszystko. Szkoda, że w Biblii dostrzegłeś tylko takie fakty, a skrzętnie pominąłeś np. piękne przykłady kobiet ze Starego Testamentu, jak i z Ewangelii. To jest wybiórcze i nieuczciwe przedstawianie faktów. Szkoda, że w historii starożytnego Rzymu dostrzegłeś tylko takie (tendencyjnie dobrane fakty) – to też jest absolutnie dokładnie demagogia. To, co Ty tu robisz nazywa się po prostu MANIPULACJĄ i niestety tylko niedouczeni „racjonaliści” dadzą się na to nabrać. Ludzie z odrobiną krytycyzmu dostrzegą tę cieniutko szytą manipulację i … po prostu machną ręką … „a niech sobie tworzy telemach swój własny, radosny światek skrzętnie dobranych i manipulowaych fakcików”.

    Nawiasem mówiąc, zastanwiam się czyś szkół w tym względzie nie pobierał w którymś z powszechnie zananych „medialnych manipulatorów” (vide Wyborcza, Fakty, Nie itp.)? Jeśli tak, to gratulacje … jesteś niezłym uczniem :-)

  14. desde_mona said

    Telemach, nie ukrywaj przed nami pięknych bibiljnych przykładów traktowania kobiet!

    A tak na marginesie: może ktoś mi biednej i nieoświeconej kobiecie wyjaśni jak krowie na rowie co to są „Fakty”?

  15. flanelka said

    Kobieto..

    O ile teza może fakty traktować wybiórczo, by nakreślić zamierzony szkic, o tyle podważając tezę, wypadałoby się odwołać do tych faktów w niej pominiętych (celowo, bądź nieświadomie).

    Uważam, że powinnaś się odwołać raczej do historii i tego, jak okoliczne ludy traktowawały swoje kobiety w tym samym okresie czasu. Prawo dane Izraelitom było – jak byśmy to dziś mogli nazwać – wywrotowe, rewolucyjne. Dziś może śmieszyć czy wzburzać, że kobietę wymieniono jako „wyposażenie mężczyzny”, ale nie w tym tkwi sedno danego względem kobiet Prawa. Tak w tamtych czasach ogólnie traktowano kobiety na ziemiach ludów, pomiędzy które Bóg wprowadził Izraelitów. Sedno tkwi w określeniu wyraźnych zasad, które nakazywały Izraelitom daleko większy szacunek dla Izraelitek, niż mogliby sobie w ogóle uzmysłowić wcześniej.

    Interpretacja, to już sprawa odmienna – sam Jezus skrytykował Żydów za sprowadzenie choćby kwestii rozwodu do odprawiania kobiet z błahych powodów (np. dla zastąpienia starej żony młódką). ‚Odprawa ustna’ była jedynie określeniem sposobu – ZASADNY powód miał być od zawsze tylko jeden, o ile miał być uznany przez Boga: rozpusta. Wszystkie inne Żydzi sami sobie wprowadzili w miejsce Prawa Bożego. Jak i wiele innych, dotyczących każdego aspektu życia, przez co ostatczenie, odrzucili Jezusa jako zapowiedzianego Mesjasza, a Bóg odrzucił w następstwie ich.

  16. desde_mona said

    flnnelka, bardzo mi sie spodobal ten Bog szczegolnie zainteresowany kobieca rozpusta. Przypomina on – wybacz – ksiedza plebana z trudem skrywajacego podniecenie szczegolami spowiedzi parafianek.
    BTW: jak wyjasnisz rozpuste? Czym tez jest gorsza babska rozpusta od meskiej, ze istota najwyzsza postanowila jedynie wprzypadku zenskiej groznie zmarszczyc brwi?

  17. desde_mona said

    @kobieta: telemach ukrywa przed nami nadal rozliczne piekne przyklady rownouprawnienia i poszanowania godnosci kobiet zawarte w Biblii. Moze pomozesz?.

  18. flanelka said

    Mona – sedno. Jak je uwzględnisz, daj znać. Żaden Żyd, czy nie Żyd, W TAMTYM CZASIE I W TAMTYCH OKOLICACH nie uwzględniłby prawa kobiet do ‚równouprawnienia’. Dopóki tego nie ogarniesz rozumem, nie mamy o czym dyskutować, wybacz :) Ułatw sobie choćby tym, że wtedy się nie „pobierano”, jedynie „mężczyzna brał sobie żonę”. Irracjonalnym na tle tego byłby rozwód inicjowany przez kobietę. Choć wcale nie była ona skazana na męża oprawcę, czy cudzołożnika, na tle Prawa. Jedynie musiała przedsięwziąć odpowiednie kroki, by został on ukarany. Czasem – nawet śmiercią.

    W Biblii nie ma równouprawnienia i – o ile wzrok mnie nie myli – nikt wyżej nie twierdził, że jest. Skąd to wzięłaś? Jest zasada podporządkowania, którą Ci nawet rozwinę, po odniesieniu się najpierw do „rozpusty”.

    „Rozpusta” na omawianym tle – bez kontekstu łatwo możemy założyć na początku, i tym założeniem zakończyć, że rozpusta nie istnieje. Dziś wszystko jest moralne i sprowadzane jedynie do odmienności – rozumiana jest tak:

    Niedozwolone stosunki płciowe poza obrębem małżeństwa zawartego zgodnie z Biblią.
    Hebrajski czasownik ‚zanáh’ i pokrewne słowa odnoszą się do nierządu lub rozpusty (Rdz 38:24; Wj 34:16; Kpł 19:29; Oz 1:2).

    „Rozpusta” to również odpowiednik greckiego wyrazu ‚porneía’.
    W książce Saint Paul’s Epistle to the Ephesians (1906, s. 76) B. F. Westcott uznał go za „ogólny termin obejmujący wszelkie niedozwolone kontakty cielesne:
    1) cudzołóstwo: Oz. ii. 2, 4 (LXX); Mat. v. 32; xix. 9;
    2) małżeństwo niezgodne z prawem, 1 Kor. v. 1;
    3) rozpustę w sensie ogólnym, jak np. tutaj [Ef 5:3]”.
    Według Słownika grecko-polskiego pod red. Z. Abramowiczówny (Warszawa 1962, t. III, s. 602) ‚porneía’ to „nierząd, prostytucja (…) og[ólnie] nieczystość, rozpusta, cudzołóstwo”.
    Z kolei pewien słownik grecko-niemiecki podaje taką definicję: „Nierząd, prostytucja, wszelkie niedozwolone stosunki płciowe” (W. Bauer, Griechisch-deutsches Wörterbuch zu den Schriften des Neuen Testaments und der frühchristlichen Literatur, wyd. 6, Berlin 1988, szp. 1389).

    A zatem ‚porneía’ oznacza m.in. rażąco niemoralne użycie narządów płciowych co najmniej jednej osoby przy współudziale kogoś drugiego (tzn. człowieka, wyrażającego na to zgodę, lub zwierzęcia) — tej samej lub przeciwnej płci (Judy 7). Gwałciciel dopuszcza się rozpusty, czego rzecz jasna nie można powiedzieć o osobie zgwałconej.

    Kiedy Bóg połączył dwoje pierwszych ludzi węzłem małżeńskim, oznajmił: „Dlatego mężczyzna opuści ojca i matkę i przylgnie do swej żony, i staną się jednym ciałem” (Rdz 2:24). A zatem mężczyzna i kobieta mieli pozostawać w związku monogamicznym, co wykluczało wszelkie inne stosunki seksualne. Ten wzorzec małżeństwa nie przewidywał też rozwodu ani poślubienia innego partnera.

    W społeczeństwie patriarchalnym wierni(!!!) słudzy Boży — w stanie wolnym, zaręczeni czy związani małżeństwem — nienawidzili rozpusty i uważali ją za grzech przeciwko Bogu (Rdz 34:1, 2, 6, 7, 31; 38:24-26; 39:7-9).

    _________

    Po nadaniu Prawa.
    Prawo Mojżeszowe wymagało, by mężczyzna, który dopuścił się rozpusty z niezaręczoną dziewczyną, poślubił ją i dał jej ojcu opłatę za narzeczoną (50 srebrnych sykli, czyli 110 dolarów); prócz tego do końca życia nie mógł się z nią rozwieść. Wspomnianą opłatę miał złożyć nawet wtedy, gdy ojciec nie zgodził się dać mu jej za żonę (Wj 22:16, 17; Pwt 22:28, 29). Gdyby jednak dziewczyna była zaręczona, mężczyznę należało ukamienować. Jeżeli napastowana kobieta krzyczała, nie podlegała karze, ale jeśli tego nie zrobiła (co wskazywało na jej przyzwolenie), również była karana śmiercią (Pwt 22:23-27).

    Świętość małżeństwa uwypuklało prawo przewidujące karę śmierci dla dziewczyny, która dopuściła się potajemnie rozpusty, a wyszła za mąż, podając się za dziewicę. Jeżeli mąż wniósł takie oskarżenie bezpodstawnie, uznawano go za winnego zniesławienia domu jej ojca. Karą za oszczerstwo było ‛skarcenie’ przez sędziów — być może chodziło o chłostę — i grzywna w wysokości 100 srebrnych sykli (220 dolarów), przekazywana ojcu dziewczyny (Pwt 22:13-21). Jeśli córka kapłana dopuściła się nierządu, kalała jego świętą godność. Karano ją śmiercią, a zwłoki palono jako coś odrażającego (Kpł 21:9; 19:29). Akt rozpusty popełnionej przez osobę związaną małżeństwem (cudzołóstwo) stanowił naruszenie siódmego przykazania, za co oboje winowajców czekała śmierć (Wj 20:14; Pwt 5:18; 22:22).

    Jeśli mężczyzna dopuścił się rozpusty wobec służącej, która była przeznaczona dla kogoś innego, ale nie została jeszcze wykupiona ani wyzwolona, wymierzano karę, lecz nie skazywano ich na śmierć (Kpł 19:20-22). Wynikało to zapewne stąd, że w przeciwieństwie do zwykłej zaręczonej dziewczyny owa kobieta nie była jeszcze wolna i nie odpowiadała w pełni za swe czyny. Nie zapłacono za nią całej ceny wykupu i wciąż była poddana swemu panu.

    Kiedy sprzedajny prorok Balaam nie zdołał poprzez wróżbę przekląć Izraela, wymyślił inny sposób na ściągnięcie nań niezadowolenia Bożego: odwołał się do żądz cielesnych. Posługując się Moabitkami, wciągnął Izraelitów w odrażający falliczny kult Baala z Peor, co przypłaciło życiem 24 000 synów Izraela (Lb 25:1-9; 1Ko 10:8). (Najprawdopodobniej 1000 zwierzchników ludu stracono i zawieszono na palach, a pozostali zginęli od miecza lub od plagi; Lb 25:4). To tylko jeden przykład ze ST, który przeczy, jakoby mężczyzn nie dosięgała kara za cudzołóstwo i rozpustę.

    ________

    Zakazana chrześcijanom.
    Jezus przywrócił pierwotny Boży wzorzec małżeństwa jako związku monogamicznego (Mt 5:32; 19:9) i potępił rozpustę, stawiając ją na równi z morderstwem, złodziejstwem, niegodziwym rozumowaniem, fałszywym świadectwem i bluźnierstwem. Wykazał, że wszystko to kala człowieka, a pochodzi z jego wnętrza, z serca (Mt 15:19, 20; Mk 7:21-23).
    Później, ok. 49 r. n.e., ciało kierownicze zboru chrześcijańskiego, składające się z apostołów i starszych w Jerozolimie, wystosowało do chrześcijan list przestrzegający m.in. przed rozpustą, którą wymieniono obok bałwochwalstwa i spożywania krwi (Dz 15:20, 29; 21:25).

    Apostoł Paweł zaliczył rozpustę do „uczynków ciała”, które są przeciwieństwem „owocu ducha” i uniemożliwiają odziedziczenie Królestwa (Gal 5:19-21). Radził chrześcijanom, by zadawali śmierć członkom swego ciała, „jeśli chodzi o rozpustę” (Kol 3:5). Przypominał, że mają być święci, więc nie powinni jej nawet czynić tematem swych rozmów. Podobnie Izraelici nie mieli wspominać imion pogańskich bogów — tzn. nie wolno ich było wymieniać ze czcią, choć oczywiście mogli ostrzegać przed nimi swe dzieci (Wj 23:13; Ef 5:3).

    Rozpusta zaliczała się do występków, za które groziło wykluczenie ze zboru chrześcijańskiego (1Ko 5:9-13; Heb 12:15, 16). Apostoł Paweł wyjaśnia, że chrześcijanin dopuszczający się rozpusty grzeszy przeciwko własnemu ciału, gdyż w niedozwolony sposób posługuje się narządami płciowymi. Szkodzi swemu usposobieniu duchowemu, kala zbór Boży i naraża się na śmiercionośne choroby przenoszone drogą płciową (1Ko 6:18, 19). Wkracza w prawa swych chrześcijańskich braci (1Ts 4:3-7), gdyż:
    1) wprowadza do zboru nieczystość i bezeceństwo i ściąga nań hańbę (Heb 12:15, 16);
    2) psuje opinię osobie, z którą dopuszcza się rozpusty, a jeśli jest ona w stanie wolnym — uniemożliwia jej zachowanie czystości moralnej do czasu zawarcia małżeństwa;
    3) ściąga złą sławę na własną rodzinę oraz
    4) krzywdzi rodziców, współmałżonka lub narzeczonego (narzeczoną) tej drugiej osoby. Lekceważy nie człowieka, którego prawa niekiedy tolerują rozpustę (jak dziś), lecz Boga, który wymierzy mu karę za ten grzech (1Ts 4:8).

  19. flanelka said

    Mona – sedno. Jak je uwzględnisz, daj znać. Żaden Żyd, czy nie Żyd, W TAMTYM CZASIE I W TAMTYCH OKOLICACH nie uwzględniłby prawa kobiet do ‚równouprawnienia’. Dopóki tego nie ogarniesz rozumem, nie mamy o czym dyskutować, wybacz :) Ułatw sobie choćby tym, że wtedy się nie „pobierano”, jedynie „mężczyzna brał sobie żonę”. Irracjonalnym na tle tego byłby rozwód inicjowany przez kobietę. Choć wcale nie była ona skazana na męża oprawcę, czy cudzołożnika, na tle Prawa. Jedynie musiała przedsięwziąć odpowiednie kroki, by został on ukarany. Czasem – nawet śmiercią.

    W Biblii nie ma równouprawnienia i – o ile wzrok mnie nie myli – nikt wyżej nie twierdził, że jest. Skąd to wzięłaś? Jest zasada podporządkowania, którą Ci nawet rozwinę, po odniesieniu się najpierw do „rozpusty”.

    „Rozpusta” na omawianym tle – bez kontekstu łatwo możemy założyć na początku, i tym założeniem zakończyć, że rozpusta nie istnieje. Dziś wszystko jest moralne i sprowadzane jedynie do odmienności – rozumiana jest tak:

    Niedozwolone stosunki płciowe poza obrębem małżeństwa zawartego zgodnie z Biblią.
    Hebrajski czasownik ‚zanáh’ i pokrewne słowa odnoszą się do nierządu lub rozpusty (Rdz 38:24; Wj 34:16; Kpł 19:29; Oz 1:2).

    „Rozpusta” to również odpowiednik greckiego wyrazu ‚porneía’.
    W książce Saint Paul’s Epistle to the Ephesians (1906, s. 76) B. F. Westcott uznał go za „ogólny termin obejmujący wszelkie niedozwolone kontakty cielesne:
    1) cudzołóstwo: Oz. ii. 2, 4 (LXX); Mat. v. 32; xix. 9;
    2) małżeństwo niezgodne z prawem, 1 Kor. v. 1;
    3) rozpustę w sensie ogólnym, jak np. tutaj [Ef 5:3]”.
    Według Słownika grecko-polskiego pod red. Z. Abramowiczówny (Warszawa 1962, t. III, s. 602) ‚porneía’ to „nierząd, prostytucja (…) og[ólnie] nieczystość, rozpusta, cudzołóstwo”.
    Z kolei pewien słownik grecko-niemiecki podaje taką definicję: „Nierząd, prostytucja, wszelkie niedozwolone stosunki płciowe” (W. Bauer, Griechisch-deutsches Wörterbuch zu den Schriften des Neuen Testaments und der frühchristlichen Literatur, wyd. 6, Berlin 1988, szp. 1389).

    A zatem ‚porneía’ oznacza m.in. rażąco niemoralne użycie narządów płciowych co najmniej jednej osoby przy współudziale kogoś drugiego (tzn. człowieka, wyrażającego na to zgodę, lub zwierzęcia) — tej samej lub przeciwnej płci (Judy 7). Gwałciciel dopuszcza się rozpusty, czego rzecz jasna nie można powiedzieć o osobie zgwałconej.

    Kiedy Bóg połączył dwoje pierwszych ludzi węzłem małżeńskim, oznajmił: „Dlatego mężczyzna opuści ojca i matkę i przylgnie do swej żony, i staną się jednym ciałem” (Rdz 2:24). A zatem mężczyzna i kobieta mieli pozostawać w związku monogamicznym, co wykluczało wszelkie inne stosunki seksualne. Ten wzorzec małżeństwa nie przewidywał też rozwodu ani poślubienia innego partnera.

    W społeczeństwie patriarchalnym wierni(!!!) słudzy Boży — w stanie wolnym, zaręczeni czy związani małżeństwem — nienawidzili rozpusty i uważali ją za grzech przeciwko Bogu (Rdz 34:1, 2, 6, 7, 31; 38:24-26; 39:7-9).

    _________

    Po nadaniu Prawa.
    Prawo Mojżeszowe wymagało, by mężczyzna, który dopuścił się rozpusty z niezaręczoną dziewczyną, poślubił ją i dał jej ojcu opłatę za narzeczoną (50 srebrnych sykli, czyli 110 dolarów); prócz tego do końca życia nie mógł się z nią rozwieść. Wspomnianą opłatę miał złożyć nawet wtedy, gdy ojciec nie zgodził się dać mu jej za żonę (Wj 22:16, 17; Pwt 22:28, 29). Gdyby jednak dziewczyna była zaręczona, mężczyznę należało ukamienować. Jeżeli napastowana kobieta krzyczała, nie podlegała karze, ale jeśli tego nie zrobiła (co wskazywało na jej przyzwolenie), również była karana śmiercią (Pwt 22:23-27).

    Świętość małżeństwa uwypuklało prawo przewidujące karę śmierci dla dziewczyny, która dopuściła się potajemnie rozpusty, a wyszła za mąż, podając się za dziewicę. Jeżeli mąż wniósł takie oskarżenie bezpodstawnie, uznawano go za winnego zniesławienia domu jej ojca. Karą za oszczerstwo było ‛skarcenie’ przez sędziów — być może chodziło o chłostę — i grzywna w wysokości 100 srebrnych sykli (220 dolarów), przekazywana ojcu dziewczyny (Pwt 22:13-21). Jeśli córka kapłana dopuściła się nierządu, kalała jego świętą godność. Karano ją śmiercią, a zwłoki palono jako coś odrażającego (Kpł 21:9; 19:29). Akt rozpusty popełnionej przez osobę związaną małżeństwem (cudzołóstwo) stanowił naruszenie siódmego przykazania, za co oboje winowajców czekała śmierć (Wj 20:14; Pwt 5:18; 22:22).

    Jeśli mężczyzna dopuścił się rozpusty wobec służącej, która była przeznaczona dla kogoś innego, ale nie została jeszcze wykupiona ani wyzwolona, wymierzano karę, lecz nie skazywano ich na śmierć (Kpł 19:20-22). Wynikało to zapewne stąd, że w przeciwieństwie do zwykłej zaręczonej dziewczyny owa kobieta nie była jeszcze wolna i nie odpowiadała w pełni za swe czyny. Nie zapłacono za nią całej ceny wykupu i wciąż była poddana swemu panu.

    Kiedy sprzedajny prorok Balaam nie zdołał poprzez wróżbę przekląć Izraela, wymyślił inny sposób na ściągnięcie nań niezadowolenia Bożego: odwołał się do żądz cielesnych. Posługując się Moabitkami, wciągnął Izraelitów w odrażający falliczny kult Baala z Peor, co przypłaciło życiem 24 000 synów Izraela (Lb 25:1-9; 1Ko 10:8). (Najprawdopodobniej 1000 zwierzchników ludu stracono i zawieszono na palach, a pozostali zginęli od miecza lub od plagi; Lb 25:4). To tylko jeden przykład ze ST, który przeczy, jakoby mężczyzn nie dosięgała kara za cudzołóstwo i rozpustę.

    ________

    Zakazana chrześcijanom.
    Jezus przywrócił pierwotny Boży wzorzec małżeństwa jako związku monogamicznego (Mt 5:32; 19:9) i potępił rozpustę, stawiając ją na równi z morderstwem, złodziejstwem, niegodziwym rozumowaniem, fałszywym świadectwem i bluźnierstwem. Wykazał, że wszystko to kala człowieka, a pochodzi z jego wnętrza, z serca (Mt 15:19, 20; Mk 7:21-23).
    Później, ok. 49 r. n.e., ciało kierownicze zboru chrześcijańskiego, składające się z apostołów i starszych w Jerozolimie, wystosowało do chrześcijan list przestrzegający m.in. przed rozpustą, którą wymieniono obok bałwochwalstwa i spożywania krwi (Dz 15:20, 29; 21:25).

    Apostoł Paweł zaliczył rozpustę do „uczynków ciała”, które są przeciwieństwem „owocu ducha” i uniemożliwiają odziedziczenie Królestwa (Gal 5:19-21). Radził chrześcijanom, by zadawali śmierć członkom swego ciała, „jeśli chodzi o rozpustę” (Kol 3:5). Przypominał, że mają być święci, więc nie powinni jej nawet czynić tematem swych rozmów. Podobnie Izraelici nie mieli wspominać imion pogańskich bogów — tzn. nie wolno ich było wymieniać ze czcią, choć oczywiście mogli ostrzegać przed nimi swe dzieci (Wj 23:13; Ef 5:3).

    Rozpusta zaliczała się do występków, za które groziło wykluczenie ze zboru chrześcijańskiego (1Ko 5:9-13; Heb 12:15, 16). Apostoł Paweł wyjaśnia, że chrześcijanin dopuszczający się rozpusty grzeszy przeciwko własnemu ciału, gdyż w niedozwolony sposób posługuje się narządami płciowymi. Szkodzi swemu usposobieniu duchowemu, kala zbór Boży i naraża się na śmiercionośne choroby przenoszone drogą płciową (1Ko 6:18, 19). Wkracza w prawa swych chrześcijańskich braci (1Ts 4:3-7), gdyż:
    1) wprowadza do zboru nieczystość i bezeceństwo i ściąga nań hańbę (Heb 12:15, 16);
    2) psuje opinię osobie, z którą dopuszcza się rozpusty, a jeśli jest ona w stanie wolnym — uniemożliwia jej zachowanie czystości moralnej do czasu zawarcia małżeństwa;
    3) ściąga złą sławę na własną rodzinę oraz
    4) krzywdzi rodziców, współmałżonka lub narzeczonego (narzeczoną) tej drugiej osoby. Lekceważy nie człowieka, którego prawa niekiedy tolerują rozpustę (jak dziś), lecz Boga, który wymierzy mu karę za ten grzech (1Ts 4:8).

  20. flanelka said

    Kobieta – biblijnie.

    Dorosły człowiek płci żeńskiej.
    Hebrajskie słowo oznaczające kobietę, ‚ ’iszszáh’ (dosł. „żeński człowiek”), bywa oddawane też jako „żona”. Podobnie grecki wyraz ‚gyné’ może znaczyć „kobieta” lub „żona”.

    Bóg dał Adamowi towarzyszkę nie na jego prośbę, lecz z własnej inicjatywy. Po umieszczeniu go w ogrodzie Eden i daniu mu nakazu co do drzewa poznania dobra i zła, Bóg oznajmił: „Człowiekowi nie jest dobrze pozostawać samemu. Uczynię dla niego pomoc jako jego uzupełnienie” (Rdz 2:18). Bóg nie oczekiwał, że Adam znajdzie sobie towarzystwo wśród zwierząt, lecz przyprowadzał mu je po to, by ponadawał im nazwy. Adam nie zamierzał współżyć ze zwierzętami i rozumiał, że nie znajdzie wśród nich odpowiedniej dla siebie partnerki (Rdz 2:19, 20). „Toteż Bóg zesłał na człowieka głęboki sen, a gdy on spał, wyjął jedno z jego żeber i potem zasklepił ciało nad tym miejscem. I Bóg przystąpił do ukształtowania niewiasty z żebra, które wyjął z człowieka, i przyprowadził ją do człowieka. Wtedy człowiek rzekł: ‚To wreszcie jest kość z moich kości i ciało z mego ciała. Ta będzie zwana Niewiastą [’iszszáh], gdyż wzięta została z mężczyzny [’isz]’” (Rdz 2:21-23).

    Ponieważ kobieta została ukształtowana z mężczyzny, w pewnym sensie zawdzięczała mu swe istnienie. Stanowiła z nim „jedno ciało”, była jego uzupełnieniem, pomocnicą i podlegała mu jako głowie (zasada podporządkowania). Kobieta była także zobowiązana przestrzegać danego Adamowi nakazu co do drzewa poznania dobra i zła. Miała dbać o pomyślność mężczyzny. Razem mieli wydawać na świat dzieci i panować nad zwierzętami (Rdz 1:28; 2:24).

    Ponieważ w czasach biblijnych właściwie każda kobieta wychodziła za mąż, biblijne wypowiedzi na temat jej obowiązków na ogół odnoszą się do powinności żony. Najważniejszym obowiązkiem wszystkich Izraelitek było wielbienie Boga. Dobry przykład pod tym względem dała Abigail, która po śmierci swego lekkomyślnego męża Nabala została żoną Dawida. Nabal postąpił niegodziwie, odmawiając pomocy materialnej Dawidowi, pomazańcowi Bożemu, i Abigail rozumiała, że chociaż jest żoną Nabala, nie musi popierać jego zachowania sprzecznego z wolą Boga (nadrzędność posłuszeństwa względem Boga nad posłuszeństwem względem męża – zasada podporządkowania). Udzieliła pomocy Jego pomazańcowi, czym pokazała swoje przywiązanie do prawdziwego wielbienia, a Bóg ją za to nagrodził (1Sm 25:23-31, 39-42).

    Inny ważny obowiązek kobiety to okazywanie posłuszeństwa mężowi. Powinna przydawać mu szacunku jako swej głowie i pracować dla pożytku całej rodziny. Taka postawa przysparzała jej największej chwały. W Przysłów 14:1 oznajmiono: „Niewiasta naprawdę mądra buduje swój dom, lecz głupia własnoręcznie go burzy”. Żona zawsze powinna wypowiadać się o mężu pozytywnie, tak by inni jeszcze bardziej go szanowali, a wtedy on będzie się nią tym chętniej chlubił. „Żona dzielna jest koroną dla tego, kto ją ma, lecz postępująca haniebnie jest zgnilizną w jego kościach” (Prz 12:4). W 31 rozdz. Przysłów opisano czcigodną pozycję żony, jej przywileje oraz błogosławieństwa, jakie zaskarbia sobie wiernością, pracowitością i mądrością.

    Izraelitka będąca matką miała wielki wkład w wychowywanie dzieci, wpajanie im prawości, pracowitości i szacunku wobec innych. Udzielała też rad starszym synom i wywierała na nich dobroczynny wpływ (Rdz 27:5-10; Wj 2:7-10; Prz 1:8; 31:1; 2Tm 1:5; 3:14, 15). Z pomocy matki szczególnie korzystały dziewczęta, które przygotowywały się do roli żon. Natomiast ojciec uczył synów zawodu. Żony mogły swobodnie mówić mężom, co myślą i czują (Rdz 16:5, 6), pomagały im w podejmowaniu słusznych decyzji (Rdz 21:9-13; 27:46 do 28:4).

    Żonę dla syna zazwyczaj wybierali rodzice. Niemniej w okresie obowiązywania Prawa, podobnie jak wcześniej w wypadku Rebeki, dziewczyna mogła wyrazić swoje zdanie w tej sprawie (Rdz 24:57, 58). Co prawda praktykowano wielożeństwo — gdyż pierwotny wzorzec małżeństwa Bóg przywrócił dopiero po powstaniu zboru chrześcijańskiego (Rdz 2:23, 24; Mt 19:4-6; 1Tm 3:2) — ale kwestię tę regulowały odpowiednie przepisy.

    Nawet prawo dotyczące służby wojskowej uwzględniało potrzeby i męża, i żony. Dzięki temu, że po ślubie małżonek był przez rok zwolniony z tego obowiązku, oboje mogli doczekać się dziecka, które później zapewniało matce pociechę podczas nieobecności męża, a już zwłaszcza wtedy, gdy ten zginął w walce (Pwt 20:7; 24:5).

    Prawa co do cudzołóstwa, kazirodztwa, sodomii i innych występków obowiązywały JEDNAKOWO mężczyzn i kobiety (Kpł 18:6, 23; 20:10-12; Pwt 22:22). Kobietom nie wolno było nosić męskich ubrań, a mężczyznom damskich, gdyż mogło to prowadzić do niemoralności, np. homoseksualizmu (Pwt 22:5). Kobiety korzystały z wszelkich postanowień Prawa, m.in. dotyczących sabatu, nazireatu czy świąt (Wj 20:10; Lb 6:2; Pwt 12:18; 16:11, 14). Dzieci miały okazywać szacunek i posłuszeństwo zarówno ojcu, jak i matce (Kpł 19:3; 20:9; Pwt 5:16; 27:16).

    /na marginesie:/ Interesująco wygląda odniesienie się Boga do płci człowieka na tle przywilejów w zborze chrześcijańskim, a szczególnie przywileju współdziedziczenia z Chrystusem, zapoczątkowanego od Apostołów. Jeżeli chodzi o tych, których Bóg powołał do życia w niebie (Heb 3:1) w roli współdziedziców Jezusa Chrystusa, to z duchowego punktu widzenia ich płeć nie ma znaczenia. Apostoł Paweł napisał: „Wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Chrystusa (…), nie ma mężczyzny ani kobiety; wy wszyscy bowiem jesteście jedną osobą w jedności z Chrystusem Jezusem” (Gal 3:26-28). Wszyscy ci chrześcijanie otrzymują przy zmartwychwstaniu inną naturę — stają się „współuczestnikami Boskiej natury”, stworzeniami duchowymi, wśród których nie ma kobiet, ponieważ Bóg obdarzył płcią tylko stworzenia ziemskie, by mogły wydawać na świat potomstwo (2Pt 1:4). Oczywiście, niewielkie ma to znaczenie dla niewierzących, niemniej nie w tym celu zostało przytoczone. Jedynie podkreśla RZECZYWISTY STOSUNEK Boga biblijnego do podziałów na płcie.

  21. flanelka said

    Obiecana zasada zwierzchnictwa/podporządkowania.
    Podstawowa zasada dotycząca zwierzchnictwa została wyłuszczona w 1 Koryntian 11:3: „Głową każdego mężczyzny jest Chrystus, a głową kobiety jest mężczyzna, a głową Chrystusa jest Bóg”.

    Pierwsza część powyższej zasady odnosi się do mężczyzny i wyjaśnia, że nie jest on niezależny. Przeciwnie, jego głową jest Chrystus, którego ma słuchać i naśladować (1Jn 2:6). Dotyczy to nie tylko sfery religijnej (Mt 28:19, 20), lecz także życia codziennego. Na przykład ojciec rodziny z szacunku dla zwierzchnictwa Chrystusa będzie postępował zgodnie z radą, by mieszkać z żoną stosownie do wiedzy, ‛darząc ją szacunkiem jako naczynie słabsze’. Nie oznacza to pogardy, czy litości, a świadomość co do biologicznych, fizjologicznych ograniczeń kobiety i nie wykorzystywanie ich, a przeciwnie – traktowanie z należytym szacunkiem. Będzie też szczerze starał się należycie wychowywać swe dzieci (1Pt 3:7; Ef 6:4). Trzymaniem się tych biblijnych wskazówek dowiedzie, że przestrzega zasady zwierzchnictwa, obowiązującej wszystkich uznających Boga za prawodawcę. (Ef 5:23). Co ciekawe, o ile kobiecie przypomniano w rozwinięciu tej zasady kilkakroć, że ma darzyć męża szacunkiem, mieć wobec niego respekt, o tyle mężczyźnie przede wszystkim NAKAZANO kochać kobietę. Bóg niejako wziął pod uwagę naturę obojga płci – kobiecie trudniej jest okazywać podporządkowanie szacunkiem, zwłaszcza, gdy mężczyzna nie dopisze, czy wręcz podejmie głupią decyzję. Mężczyźnie ciężej jest okazywać uczucia.

    Mężczyzna został stworzony pierwszy i zajmuje zwierzchnią pozycję wobec kobiety (1Tm 2:12, 13). Kobietę uczyniono z żebra wziętego z mężczyzny jako ‛kość z jego kości i ciało z jego ciała’ (Rdz 2:22, 23). To ona została stworzona przez wzgląd na niego, a nie na odwrót (1Ko 11:9). Dlatego w rodzinie, której Założycielem jest Bóg, żona zawsze ma być podporządkowana mężowi i nie może uzurpować sobie jego władzy (Ef 5:22, 23; 1Pt 3:1). A w grupie/zborze/kościele chrześcijańskim nie wolno jej nauczać ochrzczonych mężczyzn ani nimi kierować (1Tm 2:12).

    Starożytni Hebrajczycy uznawali zwierzchnią pozycję mężczyzny w rodzinie i plemieniu. Na przykład Sara była uległa Abrahamowi i nazywała go w sercu „panem” (sposób traktowania wynikający z głębokiego przekonania), za co została pochwalona (Rdz 18:12; 1Pt 3:5, 6). Również Prawo Mojżeszowe uwypuklało uprzywilejowaną pozycję mężczyzn. Tylko oni mieli obowiązek przychodzenia na trzy doroczne święta do miejsca, które wybrał Bóg, choć kobiety także korzystały z tej możliwości (Pwt 16:16). Kiedy kobieta urodziła dziewczynkę, jej „nieczystość” ceremonialna trwała dwa razy dłużej niż po urodzeniu chłopca (Kpł 12:2, 5).

    Chrześcijański mąż ma mądrze sprawować swe zwierzchnictwo i miłować żonę jak samego siebie (Ef 5:33). Tak właśnie postępuje Jezus Chrystus wobec chrześcijan (Ef 5:28, 29). Ojciec, jako głowa swych dzieci, nie będzie ich drażnił, lecz je wychowywał, „karcąc je i ukierunkowując ich umysły zgodnie z myślami Boga” (Ef 6:4).

    Wyraźnie też uwypuklono w zasadzie zwierzchnictwa, że podporządkowanie żony względem męża jest warunkowe – jeśli wymagałoby wypowiedzenia posłuszeństwa Bogu, nie obowiązuje.

    Miłego dnia :)

  22. desde_mona said

    Przygwożdżona jestem. Ilością. Muszę strawić, ale nie wiem czy będę potrafiła.
    Dlatego (po pobieżnej lekturze monografii dotyczącej grzechu i rozpusty u ludów archaicznych) kilka pytań (bo) kto pyta to nie błądzi chyba.
    1. Czy nie sądzisz, że opisane przez Ciebie potworności potwierdzają tezę postawioną przez Telemacha? Z tego co pamiętam to teza była taka, że historycznie rzecz biorąc byłyśmy urzeczowione jak bydło i reszta majątku. Wierni i bliźni to byli mężczyźni i do nich zwraca się pismo.
    2. Co z tego wynika na dziś? Szczególnie gdy w oparciu o te archaiczne zapisy mężczyźni dalej tworzą prawo w wielu krajach, w tym w Polsce i domagają się prawa do decydowania o brzuchu kobiety?
    3. Czy Biblia może być w takim razie używana nadal jako argument i drogowskaz w dyskusjach prawnych i obyczajowych? Skoro dotyczy świata pasterzy płci męskiej i ich własności (w tym kobiet). Ja miałabym wątpliwości…
    4. Czy ty z tym grzechem chuciami i rozupstą to tak…hm…poważnie?

    Również pozdrawiam i miłego dnia życzę.

  23. desde_mona said

    @kobieta: lektura dzieła flanelki skłoniła mnie do zadania Ci pytania:
    Możesz mi wskazać w Piśmie Swiętym jedno, jedyne miejsce gdzie nakazuje się mężczyznom okazywać kobiecie szacunek? Bo kobietom w stosunku do mężczyzn co rusz to się o tym przypomina.
    Ciekawi mnie Twoje zdanie jako kobiety. ;-)

  24. ksantypa said

    Hi, hi, hi, na blogu milego Telemacha, ktory chcial pewnie uhonorowac kobiety (acz, przyznaje, niezbyt zrecznie) prawdziwe rekolekcje. Flanelko, Twoje nauki sa daleko niepelne. Brak mi tu wypowiedzi rozmaitych teologow, medrcow kosciola, poczynajac od Tertuliana przez Jana Chryzostoma, sw. Augustyna, sw Tomasza i wielu, wielu innych o tym, ze kobieta nie zostala stworzona na obraz i podobienstwo Boga, wiec w najlepszym wypadku jest tylko podczlowiekiem powstalym z uszkodzonego nasienia.

    PS.: Flanelko, a skad wiesz, ktore prawa pochodza od Boga, a ktore Zydzi sobie sami ustanowili? Jezus wszak zadnych praw nie weryfikowal. Skad tez wiesz, ze Bog odwrocil sie od Zydow? To wynik Twoich wlasnych przemyslen czy zaczerpnelas to od tychze teologow, ktorzy tak elegancko wypowiadali sie o kobietach?

  25. desde_mona said

    @ksantypa: Bóg odwrócił się od Zydów zdaniem niektórych katolików w Polsce. Na szczęście dotyczy to tylko Boga Polaków-Katolików, Bóg protestantów obecnie się z nim nie zgadza. Bóg Franzuzów-Katolików też (obserwacja własna) jakby mniej surowy.
    Zresztą Bóg katolików odwracał się już wielokrotnie. Po soborach w Konstancji i w Trydencie na ten ci przykład odwrócił się nagle od protestantów i prawosławnych i pozostał odwrócony do drugiego kosnsylium watykańskiego. Aby znów się odwrócić z powrotem – czego jednak część ortodoksyjnego kleru w Polsce nie chce przyjąć do wiadomości bo Bóg ich zdaniem ma pozostać odwrócony i koniec. Bóg nie chce jednak się podporządkować.

    Tak to już jest z tymi wykładniami zamiarów boskich, dziwnym trafem odzwierciedlają w każdej epoce uprzedzenia, zabobony, strachy i interesy głoszących.

  26. ksantypa said

    Mysle Desde_mono, ze Bog sie podporzadkowuje, jako, ze czlowiek stworzyl go na obraz i podobienstwo swoje. Po prostu ile obrazow, tyle Bogow. A ze obrazy czesto sa pelne uprzedzen, zabobonow, strachow i rozmaitych interesow tudziez nienawisci, zlosliwosci, msciwosci, nietolerancji, pychy itd., itd., wiec Bogowie tacyz sami. Tak bylo, jest i pewnie bedzie. Mam tylko nikla nadzieje, ze powoli beda zmieniac sie proporcje w ilosci obrazow przyjemnych dla oka do koszmarkow, na korzysc tych pierwszych oczywiscie.

  27. kobieta said

    @ Flanelka :-) a mówili „nie rzucaj pereł przed świnie!!” nie zrozumieją … sami szeroko szermując etytkietkaqmi: „konserwa” i „beton” … nie spostrzegli się jak sami stali się konserwą i betonem :-)

    Która konserwa i beton groźniejsze, który fundamentalizm bardziej niebezpieczny? Religijny czy liberalistyczny? oba takie same :-)

  28. annamotreanu said

    Bardzo ciekawa dyskusja.
    Kwestia tego, że kobieta była poddana mężczyźnie według Starego Testamentu jest oczywista. Flanelka zrobiła kawał świetnej roboty, wykazując pozycję niewiasty w czasach Izraelitów, więc tutaj chyba nie ma o czym dyskutować.
    Meritum jest inne: Czym jest Biblia? Świadectwem prawdy, Dokumentem czasów, Baśnią o zamierzchłych czasach? Na pewno jest to kawałek historii, to jednak czy powinniśmy traktować np. kwestię stworzenia kobiety za fakt, jest już dyskusyjny. Powiem więcej, chyba niewiele osób wierzy w to, że kobieta została „ulepiona” z żebra Adama. Pojawiaja sie natomiast coraz to nowe interpretacje tego dzieła, jedna z nich jest bardzo intrygująca książka „Nasienie Ewy” autorstwa Roberta Mcelvaine, która Stworzenie świata i człowieka traktuje jako metaforę obrazujaca tak naprawdę upadek mężczyzny. Mężczyzna próbował za pomocą sceny stworzenia, a nastepnie pokuszenia Ewy, opisać moment w historii, gdy kobiety zyskały nad nim przewagę, gdyz wymysliły… rolnictwo, czyli uprawianie ziemi. To jednak temat na dłuższą dyskusje i chyba wpis na blogu, do którego będe musiała się zabrać :)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.