Noam Chomsky dobrym człowiekiem jest

31 grudnia, 2022

Wśród kręgów zbliżonych do światopoglądu (wciąż) zwanego żartobliwie lewicowym przeważa przeświadczenie, że wysyłanie broni na Ukrainę (do Ukrainy) w celu wspierania jej w beznadziejnej walce z agresorem nie jest pomysłem dobrym, bo więcej broni nigdy jeszcze nie doprowadziło do pokoju. Do pokoju prowadzi rozbrojenie i mniej broni jak również dyplomacja.

W skrócie argumentacja wygląda tak:

Ludzie cywilizowani, a przynajmniej ci, którzy się za takich uważają, przedkładają cywilizowany sposób rozwiązywania konfliktów ponad mordowanie się nawzajem w imię wyznawanych przez siebie poglądów. Trzeba rozmawiać, a nie zabijać. Pokój jest ważny. Najważniejszy. Brzmi rozsądnie, nieprawdaż?

Niekoniecznie.

Wychodząc z założenia, że przemoc jeszcze nigdy nie doprowadziła do rozsądnego kompromisu stwarzającego warunki do zgodnej koegzystencji, Związek Wegetarian i Wegan zwrócił się z ofertą rozpoczęcia rozmów do Związku Kanibali. Zarząd Związku Kanibali ustosunkował się do propozycji pozytywnie i wkrótce wyłoniono delegacje, których zadaniem miało być przeprowadzenie wymiany poglądów w celu uzgodnienia głównych punktów dyskusji, jako warunku wstępnego do znalezienia wspólnej płaszczyzny, na której przedstawiciele obu nurtów kulinarnych mogliby się spotkać. Perspektywa osiągnięcia bilateralnego porozumienia majaczyła się co prawda jeszcze niewyraźnie w oddali, ale przedstawiciele obu stron przystąpili do rozmów z chęcią i optymizmem.

Po zakończeniu spotkania rzecznik prasowy Związku Kanibali wyszedł z sali, otarł usta i wyraził zadowolenie z konstruktywnego przebiegu rozmów, jak również nadzieję, że rozmowy będą kontynuowane.

Powyższą opowiastkę dedykujemy szanowanemu przez nas od zawsze Noamowi Chomsky’emu z okazji głoszonych przezeń poglądów na temat genezy i sposobu rozwiązania aktualnego konfliktu.

Komentarzy 30 to “Noam Chomsky dobrym człowiekiem jest”

  1. Z tego wszystkiego wniosek, że – aby być równie skutecznym, jak kanibale – Związek Wegetarian i Wegan musi przejąć metody Związku Kanibali?

  2. telemach said

    Nie wiem. Jest to jeden z odwiecznych dylematów. Nawet chrześcijaństwo, w swoim założeniu odżegnujące się od przemocy i nawołujące do pokory, napotyka na ścianę gdy na skutek głoszenia ideologii nadstawiania drugiego policzka wszystko idzie dobrze aż do momentu gdy znajdzie się jakiś cwaniak, który wyciągnie z tego wniosek, że w takim razie można bezkarnie dać każdemu w mordę.
    Może wcale nie chodzi o skuteczność?

  3. Jeśli chodzi o osiągnięcie konkretnego celu, to pytanie o skuteczność środków jest zasadne.

    Nadstawianie drugiego policzka jest zasadą, której właściwie nikt nie przestrzega.
    Ale mimo to, jej istnienie w przestrzeni symbolicznej, etycznej i mentalnej jest ważne – choćby jako punkt odniesienia.

    Chomsky nie jest głupi (i tak à propos: myślę, że jego postawa wobec wojny na Ukrainie nie wynika z tego, czy jest on dobrym człowiekiem, czy nie – tylko z logiki jego poglądów politycznych, konsekwencji myślenia i sposobu widzenia świata).

    Podobnie, głoszący swój pacyfizm Russell czy Einstein też nie gadali głupstw – i trudno jest posądzić ich o brak analizy i rozeznania problemu.

  4. telemach said

    Być może Cię to zdziwi, ale w zasadzie sądzę, że mogę się z powyższym zgodzić. Daleki jestem również od twierdzenia, że Noam Chomsky jest głupi. Albo naiwny.
    Pewnym problemem jest jednakże dla mnie konsekwencja myślenia w zmieniającej się rzeczywistości i zakładanie, że nasza logika ma charakter uniwersalny i pozwala na zrozumienie sposobu pojmowania świata przez innych. Albo: że konstruowany w oparciu o wyznawane przez nas wartości obraz świata może i musi być przystawalny i obowiązujący dla tych, którzy tych wartości nie wyznają.
    W przypadku Chomskyego odnoszę wrażenie, że jego sposób widzenia świata się istotnie nie zmienia podczas gdy świat wokół nas zmienia się z dramatyczną dynamiką. W takich sytuacjach konsekwencja może okazać się fatalną pułapką.

  5. telemach said

    (2)
    Pułapki tej zdołał uniknąć Bertrand Russel. Wyszedł od absolutnego pacyfizmu w duchu Tołstoja i Gandhiego, dokonał przedziwnego zakrętu w 1917 roku stając się pacyfistą utylitarystycznym (gotowym usprawiedliwiać przemoc jako konieczną do osiągania tzw. celów wyższych) aby skończyć (w publikowanym w 1943 roku eseju „The Future of Pacifism”) jako ostrożny sceptyk odrzucający naiwną koncepcję pacyfizmu jako celu samego w sobie).
    Czym innym był pacyfizm Russela w czasie pierwszej i w czasie drugiej wojny światowej. Bo świat się zmienił i w zmienionej rzeczywistości moralny radykalizm stał się pozycją niemożliwą do racjonalnego utrzymania.

  6. telemach said

    (3) Zagadka. Kto to napisał, kiedy i dlaczego?

    „I have always held, and publicly stated, that the use of force in revolutions is not necessarily to be condemned. Until lately, this was merely an academic reservation, without relevance to the actual situation. Now, however, it has become a pressing practical consideration. A certain amount of bloodshed occurred during the Russian Revolution, probably unnecessarily. If it was unnecessary, I can of course condemn it; but if the revolution could not be accomplished without it, I cannot condemn it”

    I to by było na tyle jeśli chodzi o pacyfizm B. Russela.
    Którego za wiele rzeczy podziwiam.

  7. Ad 2 – Zgoda co do pacyfizmu Russella, czy też raczej do ewolucji u niego w podejściu do pacyfilmu z czasem. Nie, żebym się do niego porównywał ;) ale ze mną było podobnie: także przeszedłem drogę od naiwności do „ostrożnego sceptycyzmu odrzucającego naiwną koncepcję pacyfizmu”. Tyle, że to było spowodowane właśnie II wojną światową i moim przekonaniem konieczności (zbrojnej) walki z faszyzmem – a i z totalitarnym komunizmem również.

    Ad 3 – pasuje mi to do retoryki Lenina, ale głowy bym nie dał (tudzież nie chciałem tego wygooglowywać).

    Ad 1 – postaram się odpowiedzieć później

  8. Ad 1 – To, że czasami możesz się zgadzać z tym co napisałem, niekoniecznie musi wywoływać moje zdziwienie – tak więc Twoje „być może” było zasadne.

    Sądzę, że umysł Chomsky’ego jest tak bardzo analityczny i kompetentny kognitywnie, iż konsekwencja jego myślenia jest kompatybilna ze zmieniającą się rzeczywistością.

    Logika może być tylko uniwersalna, nie może być „logiką” indywidualną, „naszą” – więc być może popełniłem błąd pisząc o logice poglądów politycznych Chomsky’ego.
    Nota bene czyjeś poglądy polityczne wcale nie muszą być logiczne – mimo, że takie mogą się komuś wydawać.

    Nasze myślenie zawsze posiada pewien margines błędu – zwłaszcza jeśli odnosi się do przewidywania przyszłości i konsekwencji ludzkich działań. Logika bywa w tym nieprzydatna.

  9. telemach said

    Ładnie napisane.

    Nawiasem: prześledzenie „pacyfistycznej drogi” Russella, który przeszedł do historii jako „bojownik o światowy pokój” jest nie tylko pożyteczne lecz prowadzi również do ciekawych odkryć dotyczących ironii dziejów, jak również pozwala sobie uświadomić jak niebywale uproszczony jest nasz obraz przeszłości i jej bohaterów. Widzimy ich zredukowanych do konturu, który chcielibyśmy dostrzegać.

    Sympatyczna i pouczająca w tym względzie jest ta drobnostka:
    https://newhumanist.org.uk/articles/4709/bertrand-russells-lofty-pacifism

  10. telemach said

    Ad. 3
    Lenin?
    Really?
    Really really? ;-)

  11. Powinienem był się domyśleć ;)
    Tym bardziej, że sam wymieniłeś Russella pod tym cytatem.

    „…jak niebywale uproszczony jest nasz obraz przeszłości i jej bohaterów. Widzimy ich zredukowanych do konturu, który chcielibyśmy dostrzegać” – tak jest, niestety.

    Człowiek przez całe życie się uczy i ignorantem pozostaje. Warto jednak czasem próbować zmniejszać zakres tej ignorancji.

    https://journals.openedition.org/rfcb/308

    Pozdrawiam

  12. Andrzej Bienkowski said

    O!!!
    Ludzie ze sobą rozmawiają!
    Jakże staroświecki zwyczaj.
    Nie moglibyście sobie Panowie chociaż trochę nawymyślać? Od ostatnich np.

  13. Już żeśmy sobie wystarczająco nawymyślali – za dawnych dobrych „blogowych” czasów, zresztą ;)

  14. telemach said

    @Andrzej Bienkowski,
    to kwestia przyzwyczajenia przechodzącego w nawyk. Z biegiem czasu nabiera się.
    W świecie, w którym wszycy do wszystkich wrzeszczą bez gwarancji, że ich wrzask zostanie usłyszany jest to jednak jakaś jakość.

  15. PawelW said

    @telemach & Stanisław Błaszczyna
    Nawet chrześcijaństwo, w swoim założeniu odżegnujące się od przemocy i nawołujące do pokory, napotyka na ścianę gdy na skutek głoszenia ideologii nadstawiania drugiego policzka

    Nadstawianie drugiego policzka jest zasadą, której właściwie nikt nie przestrzega.

    Chciałbym zwrócić uwagę na używany tutaj w dyskusji zwrot „nadstawić drugi policzek”, że najwyraźniej – takie odnoszę wrażenie – jest on niewłaściwie rozumiany.

    Swego czasu miałęm okazję brać udział w seminarium, gdzie wiele tekstów biblijnych było wyjaśniene, a między innymi t.zw. „Kazanie na górze”.

    Generalnie wystarczy znać kontekst historyczny i wtedy lepiej rozumie się wiele wypowiedzi Jezusa (jeżeli takowy wogóle istniał). Dał on wtedy ludności żydowskiej twórcze metody oporu przed opresją, które można było zastosować bez potrzeby stosowania przemocy.
    Ciekawie opisał to autor “Engaging the Powers” Walter Wink, tutaj jest sporo z jego pracy po polsku:
    https://docplayer.pl/8567185-Nauka-jezusa-o-przebaczeniu.html


    Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!

    3Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!Aby zrozumieć sens tych słów, musimy poznać sytuację, w jakie zostały wypowiedziane, oraz sposób, w jaki rozumieli te słowa ich bezpośredni słuchacze.W Palestynie czasów Jezusa lewa ręka była używana do czynności nieczystych (podobnie jak w dzisiejszych Indiach). Policzkować można był tylko prawą ręką. Jeżeli ktoś chciał uderzyćdrugiego człowieka w prawy policzek, to nie mógł tego zrobić ani pięścią, ani wewnętrzną stroną prawej ręki. Mógł to zrobić jedynie częścią zewnętrzną. W tej kulturze spoliczkowanie kogoś zewnętrzną stroną dłoni miało specyficzne znaczenie. Taki gest byłużywany jedynie przez ludzi posiadających większą władzę wobec tych posiadających mniejszą władzę w celu poniżenia ich, jakby przypomnienia, gdzie jest ich miejsce (oczywiście poniżej tego z większą władzą). Panowie policzkowali w ten sposób sługi, Rzymianie Żydów, mężowie swoje żony, a rodzice swoje dzieci. Jeżeli uderzona osoba postąpi zgodnie z nauką Jezusa i nastawi drugi, czyli lewy policzek, osoba policzkująca nie może już spoliczkować tego człowieka zewnętrzną stroną prawej ręki. Jeżeli chce uderzyć ponownie, będzie to musiała zrobić pięścią. Jednak uderzanie pięścią, było gestem używanym tylko pomiędzy równymi sobie. W ten sposób, poprzez nastawienie drugiego policzka, człowiek bity uniemożliwiał bijącemu dalsze poniżanie i w pewnym sensie odzyskiwał swoją ludzką godność. Nastawienie lewego policzka, było protestem względem poniżania, a nawet stwierdzeniem, że wszyscy bez wyjątku ludzie są godni poszanowania, są równi wobec siebie. Taki gest zaprasza także tego, który poniża do zweryfikowania swojego zachowania, poznania kłamstwa, w którym żyje (kłamstwa, że jedna osoba jest ważniejsza, bardziej wartościowa niż inna) i do odzyskania własnego honoru, własnej godności, którą traci, gdy poniża inną osobę. Osoba bita, dokonałaby tego wszystkiego bez przemocy, bez mszczenia się na swoim prześladowcy.

    Doskonale zatem widać, że kwestia wojny na Ukrainie zupełnie nie przystaje do takiej sytuacji.

  16. telemach said

    Drogi Panie Pawle,

    serdeczne dzięki za wkład teologiczny. Jednakoż „nadstawianie drugiego policzka” weszło w leksykalny zasób powiedzeń zgoła świeckich i niekoniecznie znajdujących oparcie w tym co Jezus powiedział (lub nie) bądź też co wymyślili ewangieliści na ten temat (bo źródeł bezpośrednich niestety brak).
    Dla mnie jest to przenośnia, która opuściła już dawno konekstualny obszar Ewangelii i sobie egzystuje jako parabola oporu opartego na akceptacji wyższości biernego sprzeciwu nad natychmiastowym „odpopaniem” prześladowcy. Jest to jednakże moje bardzo prywatne zdanie na ten temat.

    A co przystaje do sytuacji na/w Ukrainie a co nie – to chyba osobna para obuwia. Ze względu na fakt, że ilość policzków jest ograniczona i nie ma np. trzeciego i czwartego. Itede.

  17. PawelW said

    @telemach

    Jednakoż „nadstawianie drugiego policzka” weszło w leksykalny zasób powiedzeń zgoła świeckich i niekoniecznie znajdujących oparcie w tym co Jezus powiedział

    A to tak, tu nie ma miejsca na polemikę :)

  18. świechna said

    Dyplomacja rzeczywiście uchroniła nas od wielu konfliktów. Natomiast nie możemy ignorować tego z kim rozmawiamy na temat własnego bezpieczeństwa. Są przypadki bycia zaatakowanym, gdy nie wystarczą środki adekwatne. To jest podstawowy problem z dziećmi wychowanymi w rodzinach dysfunkcyjnych – gdy zaatakują, nie wiedzą kiedy przestać, ponieważ u nich walka jest zawsze walką o honór. W sytuacji, gdy ktoś walczy o honór, trzeba go tłuc wszystkim co mamy pod ręką oraz bez uprzedzenia. Skuteczność ponad etyką, bo czyjaś walka o honór jest zawsze naszą walką o życie.

  19. telemach said

    Bardzo mi się ten komentarz spodobał. Co prawda nie bardzo rozumiem co mają dziatki z rodzin dysfunkcyjnych wspólnego z Noamem Chomskim i jego barankwatością – ale pewnie coś mają. Jest tyle rzeczy, o których nie mamy pojęcia, a które mimo to istnieją, że wykluczyć nie sposób. Jak zresztą zauważył Hamlet, nawet filozofowie nie dają rady jeśli chodzi o te rzeczy na Ziemi i na niebie. A co dopiero skromny autor niszowego bloga w stanie pewnej, hm, hibernacji.

  20. kwik said

    Hibernacja dobra wymówka.

  21. beatrix said

    Pan zamierza się odhibernować? Uważam, jak Pan Kwik, ze to wymówka. Ma się czytelników, więc raz na jakiś czas, prawda.

  22. telemach said

    Proszę Pani, a nie przyszło Pani na myśl, że ja mogę odczuwać pewną taką bezradność wynikającą z faktu, że mam niewiele do powiedzenia?

  23. calmy said

    Powiem tak:
    Wszyscy mają coś do powiedzenia, w najgorszym wypadku można wyrecytować jakiś wierszyk. Albo piosenkę zanucić.

  24. „…mam niewiele do powiedzenia”

    Można więc powiedzieć niewiele.

  25. Często to lepsze, niż wiele.

  26. La coquetterie n’est pas pire que l’ignorance, mais elle est bien pire que l’hypocrisie. Car celle-ci n’est surpassée que par la naïveté.

    Robotnicy do łopaty, autorzy do pióra. Galopem!!!

  27. telemach said

    Przekonałaś mnie. Aczkolwiek jeszcze nie zdecydowałem do czego.

  28. calmy said

    @mona: no i doigrałaś się, Nie ma pewności czy wziął się do pióra, jest pewność, śe wziął się do łopaty.
    @Drogi autorze, weź się i zlituj. Tu było kiedyś tak przyjemnie. Za czasów sanacji, tak wyczuwalnie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.