Nieomylność. Arabski spisek.

23 Maj, 2009

Andante
Trudno doprawdy dociec kto pierwszy wpadł na pomysł by uznać Głowę Kościoła za instancję nieomylną. Początki dogmatu o nieomylności papieskiej kryją mroki średniowiecza. Od czasu do czasu wprawdzie coś przebłyskuje, nieposkromiona fantazja nowożytnych historyków kościoła nie jest wszakże szczególnie pomocna.
Przypomnijmy: dogmat o nieomylności papieskiej wywodzony bywa tradycyjnie z Ewangelii Św. Mateusza (XVI, 19: „I tobie dam klucze do królestwa niebieskiego; a cokolwiek zwiążesz na Ziemi, będzie związane również w niebiesiech, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech.). Adresatem cytowanej wypowiedzi Mesjasza był niejaki Piotr, obecnie zwany Świętym Piotrem, rola suflera i instancji pośredniczącej przypadła Duchowi Świętemu pod postacią ptaka. Zwolenników wizualizacji odsyłamy do znanego w pewnych kręgach obrazu Carlo Saraceniego. Papież Grzegorz I, odziany w purpurę, siedzi pisząc przy biurku, na biurku tiara, Duch Swięty w postaci gołębia dokonuje lądowania na jego prawym ramieniu, za chwilę rozpocznie się transmisja woli najwyższej instancji.

Largo giusto
Historycy rozwoju doktryny cytują wedle uznania: listy św. Juliusza do Antiochesa, korespondencję Himeriusa, nieuniknionego Tomasza z Aquinu, Jana Piotra Oliviego i Guido Tereniego. Pomijają przeważnie Teodora Abu-Qurrah (Theodoros Abu-Qurra). A szkoda. Ten zdumiewający człowiek, który zafascynowany naukami Jana Damasceńskiego, jako pierwszy, czterysta lat przed Aquinitą rozpoczął systematyczne porządkowanie nader zróżnicowanych wówczas przekonań i tworzenie zrębów pod system zwany dziś katolicką doktryną, bywa pomijany niesłusznie i niesprawiedliwie. Jego dorobek, a przynajmniej ta część, która nie została przetłumaczona na język grecki, zaginął i znany jest jedynie dzięki rozsianym odpisom i cytatom współczesnych mu greckich autorów. Theodoros, z zawodu biskup Harranu, miał dziejowego pecha. Nie tylko był Arabem, lecz również pisał po arabsku. Nieważne. Ważne jest, że był autorem pierwszego traktatu prezentującego dogmat o papieskiej nieomylności. To, że ojcem duchowym fundamentalnego dogmatu katolicyzmu był Arab, który w języku Mahometa odpowiednio ustawił teologiczną zwrotnicę, nie pasowało do opartego na łacińskim piśmiennictwie całokształtu i najwidoczniej nie napawało późniejszych hierarchów specjalną dumą. Trudno sobie inaczej wytłumaczyć całkowitą nieobecność Abu Qurracha w panteonie ojców doktryny. Obok takiego Św. Tomasza z Aquinu na przykład. Ramię w ramię, nawa w nawę. Ale może się mylę. Kto wie.

Moderato assai
Dogmat jako taki, przynajmniej w obowiązującej po dziś dzień formie, jest o wiele młodszej daty. Zawdzięczamy jego istnienie Pierwszemu Soborowi Watykańskiemu. Specjalnie dla miłośników dat – podajemy datę: 1870. Dogmat, aczkolwiek powszechnie znany, interpretowany jest przez powierzchownie zainteresowany ogół na ogół błędnie. Koncepcja jest bardziej wyrafinowana, niż się powszechnie przypuszcza. Papież jest omylny i nie wszystko co głosi, musi natychmiast posiadać znamiona nieomylności. Nieomylny jest jedynie wówczas ,gdy uzna że jest nieomylny, nada swym poglądom szczególną formę i ogłosi je „ex cathedra“. Na to trzeba wpaść. Mało znany jest również fakt, że Pontifex Maximus zrobił po roku 1870 tylko jeden, jedyny raz użytek z tego genialnego wynalazku. Ukłony w stronę jego świątobliwości Piusa XII. Kto się interesuje, znajdzie. To nie monografia. Jakieś granice muszą prawda, poniekąd, być.

Allegro vivace
Trudna sprawa z tą nieomylnością. Nie zawsze było łatwo. Przezabawna historia przydarzyła się na przykład takiemu Benedyktowi V. Wzmiankowany Benedykt papieżem był krótko. Bardzo krótko. Jego godzina wybiła 14 maja 964 roku, właśnie tego pięknego majowego dnia zasnął na wieki Oktawian ze Spoleto znany potomnym jako Jan XII. Barwna postać, ten Jan XII. Wybrany na Stolec Piotrowy w niewinnym wieku 16 wiosen, Jego Swiątobliwośc pożegnał się z życiem po 9 latach obfitującego w nader barwne szczegóły pontyfikatu. Zmarł w łóżku, niestety nie własnym. Łóżko należało do pewnego szlachetnego rzymskiego obywatela, któremu nie spodobało się, że w rzeczonym łożu oprócz Pontifexa znajdowała się również jego (tzn. obywatela) małżonka. Wzburzony, zadał Jego Swiątobliwości szereg ran tłuczonych głowy przy pomocy tego, co mu akurat wpadło w rękę. Czyli pokaźnego młota. Ale o tym może kiedy indziej. Zebrany naprędce synod wybrał na następcę Benedykta zwanego również Grammaticusem. Benedykt wybór przyjął z pokorą. Pokora nie trwała jednak długo bo synod nie uwzględnił cesarza Ottona I, który w międzyczasie zwołał sobie swój własny synod i grzecznie poprosił tenże o zatwierdzenie cesarskiego kandydata. Kandydat nie miał wprawdzie w tym momencie nawet święceń kapłańskich, ale kto by się tam czepiał szczegółów. Na grzeczną prośbę cesarza i z pogwałceniem wszelkich reguł, kandydat został w ciągu jednego dnia, za sprawą biskupa Ostii, po kolei ostiariuszem, lektorem, egzorcystą, akolitą, subdiakonem, diakonem, księdzem a na koniec biskupem. To się nazywa oszałamiająca kariera. Jako biskup mógł zostać wybrany przez życzliwy cesarzowi synod papieżem. I został – przyjmując imię Leona VIII. Teraz należało jedynie uporać się z zasiadającym na Stolcu Piotrowym Benedyktem nr. 5. Dwóch prawomocnie wybranych papieży – to jednak jakoś nie uchodziło. Wezwany przed oblicze cesarskie, Benedykt pośpiesznie przybył i w trakcie przyjaznej wymiany zdań szybko znalazł proste i niebiurokratyczne rozwiązanie istniejącego problemu. Powołując się na dogmat o nieomylności papieskiej ogłosił ex cathedra, że prawowitym papieżem jest Leon VIII, on zaś, Benedykt, jest zwykłym hochsztaplerem i uzurpatorem, a jego największym marzeniem jest natychmiastowy wyjazd do Hamburga. Ponieważ nikt nie mógł dyskutować z Ojcem Swiętym, stało się tak, że Leon przejął obowiązki, a Benedykt wyjechał do Hamburga, gdzie zmarł po kilku miesiącach ze względu na chłodny i wilgotny – czyli krótko mówiąc – raczej niesprzyjający klimat.

Andante sostenuto
Od czasu do czasu pojawiają się głosy, że autor niniejszego pozwala sobie na kpiny z Kościoła. Aby podobnym głosom zapobiec, pragnę poinformować, że powyższą historię zaczerpnąłem z pism przewielebnego biskupa Liutpranda z Cremony, żyjącego współcześnie kronikarza i świadka opisywanych wydarzeń. Pozwoliłem sobie jedynie na zrezygnowanie z kilku szczególnie drastycznych i odrażających szczegółów, licząc w skrytości ducha, że czytelnik mi tę autocenzurę wybaczy.

Komentarze 33 to “Nieomylność. Arabski spisek.”

  1. kwik said

    Nie jestem nieomylny, ale mój poprawiacz pisowni jest nieomylny i bezlitosny:
    Sw. Mateusza – Św. Mateusza
    bądzie związane – będzie związane
    Swiętym Piotrem – Świętym Piotrem
    Duchowi Swiętemu – Duchowi Świętemu i tak dalej – Ś Ci nie wchodzi :)
    wedle uznanania – wedle uznania
    przydażyła – przydarzyła
    tzn. obawatela – tzn. obywatela

  2. kwik said

    Zapoznałem się pobieżnie z próbkami twórczości L z C -uderzająco złośliwy i stronniczy. Byłby świetnym blogerem.

  3. futrzak said

    W oczach niektorych kazdy, kto zajmuje sie historia chrzescijanstwa i mowi o tym glosno, jest przesmiewca, kpi badz ma inne niecne intencje.

    albowiem wiadomo, ze jesli ktos sie nawrocil z grzesznego zycia (np. sw. Augustyn) to co najmniej nietaktem bedzie wypominanie mu owego grzesznego zycia…

  4. telemach said

    Panie Kwiku, Pan jest nieoceniony. Przepraszam. Dziękuję. Poprawię.
    Nieśmiało mogę na swoją obronę powiedzieć że nie siedzę akurat przy polskiej klawiaturze i dużego „ś” najzwyczajniej nie ma w mej (niewidocznej) emulacji. Powiem więcej: aby uzyskać „ś” to ja muszę akurat naciskać na „+”, co nie jest trudne. Trudne zaczyna by* w momencie gdy chcÄ uzyska* duüe „ü”, przepraszam, duże „ż” bo wtedy starajäc siÄ produkować duże „Ü” nie uzyskujÄ wcale „Ü” tylko „ń”.
    Sam Pan widzi…
    To naturalnie nie jest dobra wymówka ale lepszej nie mam. Niech mi Pan napisze coś na temat tego poprawiacza pisowni. Czy jest to wtyczka do przeglądarki? A jeśli tak, to do jakiej i czy działa też w przypadku niemieckiej przeglądarki przy jednoczesnym angielskojęzycznym systemie operacyjnym?

  5. telemach said

    Czy sugeruje Pan, że do wynurzeń biskupa Kościoła Katolickiego powinniśmy podchodzić z nieufnością a może nawet niewiarą? Na czym opiera Pan ten pogląd? ;-)

  6. kwik said

    Używam przerobionego (i nadal przerabianego) słownika z dodatku do Firefoksa. Skoro w angielskim działa, to w niemieckim też będzie. Dodanie nowego (np. polskiego) słownika jest łatwe, wystarczy stojąc na pisanym tekście prawym klawiszem wywołać menu, a z niego Języki. Jest tam możliwość dodania nowych.

    Używanie poprawiacza jest zawsze pożyteczne, a bywa i lekko relaksujące. Np. zamiast Swiętym podsuwa: Świętym, Spiętym, Wziętym, Szurniętym i Świrniętym. Zamiast Swiętemu jest za to: Świętemu, Spiętemu, Uwięźniętemu, Chapsniętemu i Zasłoniętemu.

  7. kwik said

    Polecam lekturę opisu jego nieudanej misji do Konstantynopola. Np. o cesarze Niceforze: „a monstrosity of a man, a pygmy, fat-headed and like a mole as to the smallness of his eyes; disgusting with his short, broad, thick, and half hoary beard; disgraced by a neck an inch long; very bristly through the length and thickness of his hair; in color an Ethiopian; one whom it would not be pleasant to meet in the middle of the night; with extensive belly, lean of loin, very long of hip considering his short stature, small of shank, proportionate as to his heels and feet; clad in a garment costly but too old, and foul-smelling and faded through age; shod with Sicyonian shoes; bold of tongue, a fox by nature, in perjury, and lying a Ulysses.”

  8. andsol said

    Bo tu jest wiecznie nierozwiązywalny problem oddzielania słusznej i poprawnej doktryny „In Sich” (piszę to po niemiecku, bo w żadnym innym języku to nie ma sensu) od wszystkich jej niewłaściwych wykrzywień i błędnych interpretacji.

    Porównanie sytuacji z jakąkolwiek inną ideą przez jednych uważaną za przepiękną a przez drugich za wprowadzenie do nieludzkich historycznych praktyk, jest oczywiście niedopuszczalną kpiną z odwiecznej prawdy i nakazuje obłożenie porównywacza anatemą, a gdyby się dało to także grzywną oraz dybami. I dlatego właśnie milczę prawie jak ten Grothendieck.

  9. O ludzie! Tutaj _mówią językami_ (i słownikami). Wrócę gdy ochłonę, zwłaszcza po dotarciu do komentarza ze „Świętym, Spiętym, Wziętym, Szurniętym i Świrniętym”.

    Tymczasem pozdrowienia lekko przerażone Gospodarzowi i Jego Gościom.

  10. Pozwolę sobie zlinkować moją propozycję rozwiązania problemu „doktryna a jej wykrzywienie a zmiana doktryny” komćniętą na innym blogu:

    Punkt widzenia zależy od…, czyli kilka pytań o pryncypia

    Wydaje mi się, że, choć nie bezpośrednio, pasuje ona tutaj.

  11. torlin said

    Ja trochę jako niewierzący mało się znam na doktrynach katolickich, ale jak dotąd zawsze myślałem, że nieomylność papieży dotyczy przede wszystkim decyzji związanych z kanonizacją.

  12. Sadoq said

    Co do opisywanych przez Telemacha zdarzeń historycy KK nie mają innej wersji niż ta przedstawiona powyżej. Wiek X nazywany jest w historii kościoła saeculum obscurum (wiek niegodziwości). w ciągu 100 lat na stolcu Piotrowym zasiadało 25 papieży w większości takich jak ten 16-latek, który po 9 latach zginął cudzołożąc (na nasz język przekładajac: łajdaczył się).
    Co do przytoczonego przez Kwika tekstu biskupa z Cremony. Nie był historykiem, opisywał rzeczywistość tak jak ją postrzegał i oceniał. A że przerysowywał? Cóż… wszyscy pisali to w sposób dla siebie najwygodniejszy, ale rzecz w tym, że ówczesna rzeczywistość nie odbiegała od użytego przez niego języka, tym bardziej że nie jest to jedyne świadectwo o tamtych czasach. Nie przeczę jednak, że czytając jakikolwiek tekst o wydarzeniach historycznych należy mieć na uwadze zasadę qui bono.
    Ad Torlin
    Uwierz! Znajomość doktryny katolickiej i innych nie jest związana z wyznawaniem danej religii. katolicy najmniej znają swoją doktrynę.
    Ad rem. Nieomylność papieża występuje tylko gdy występują ex cathedra w zakresie doktryny i obyczajów. Pius XII zaangażował ten autorytet w 1950 roku ogłaszając dogmat o wniebowzięciu Marii Panny. Do tej pory była to wiara na poły niepotwierdzona i zyskała sankcję Najwyższego. Przekonanie to podzielają także kościoły prawosławne i starokatolickie, choć u nich nie jest to usankcjonowane w taki sam sposób.

  13. telemach said

    Otóż Torlinie – niekoniecznie. Dogmat jest istotnie prastary i wykładnia wahała się w zależności od epoki. Np. w późnym żredniowieczu szereg książąt kościoła podejmowała wielokrotnie próby rozszerzenia dogmatu na coraz to nowe warstwy kleru. Ponieważ nieomylność papieża wynikać miała z jego bezpośrednich kontaktów z Najwyższą Instancją w ramach ewangielicznie zacumowanej prawdy – łatwe było wyprowadzenie z tego tezy o nieomylności kardynałów,arcybiskupów, biskupów i tak dalej. Nieomylność wynikać miała z hierarchii i doprawdy zadziwiające jest to że nie mamy dziś dogmatu o nieomylności księdza proboszcza.
    A Pius XII jeden tylko raz, w 1950 roku, zadekretował niepokalane poczęcie jako fakt teologiczny nie podlegający dyskusji. Następcy byli już ostrożniejsi, niektórzy nawet się zdystansowali dobrowolnie rezygnując z przywileju nieomylności.

  14. telemach said

    @Kwik: złośliwy łobuz. Ale z drugiej strony: co my tam wiemy o tym Nikiforze!? A może taki właśnie był?

  15. kwik said

    O każdym da się coś dobrego powiedzieć. Np. że nie zawsze śmierdział.

  16. telemach said

    Prawie. Tak jak Grothendieck jest trudno. Ja bym tak nie umiał. Bo i jak? Jak sobie pomyślę, że spędza on być może czas diabolicznie się uśmiechając i czytając z zainteresowaniem wszystkie spekulacje n.t. tego co mógłby powiedzieć – gdyby chciał – to krew mnie z zazdrości zalewa ;-)
    przed 20 laty spędzał podobno czas siedząc w milczeniu w ogrodzie – ale wówczas nie było jeszcze internetu. Kiedyś to można było sobie milczeć!!!

  17. beatrix17 said

    Alez teraz tez mozna.

  18. telemach said

    @beatrix: Czasem mozna. Czasem trzeba. Czasem tylko tak wyglada, choć wcale nie jest. Milczenie Grothendiecka jest milczeniem geniusza, który miał kiedyś dużo do powiedzenia. Jest niezrozumiałe. To jest rodzaj milczenia, który jest dla przeciętnego śmiertelnika nieosiągalny.

  19. andsol said

    Telemachu, to ja najmocniej przepraszam za sugestię, że „milczę prawie jak ten Grothendieck”. Właściwym zwrotem jest: „milczę jak zwykły andsol milczeć powinien”.

  20. andsol said

    O, u Ciebie też wybija komentarze? No po piszmy jeszcze raz:

    Telemachu, to ja bardzo przepraszam za pisanie, że „milczę prawie jak ten Grothendieck”. Chciałem powiedzieć, że milczę jak powinien milczeć zwykły andsol.

  21. beatrix17 said

    @telemach:

    O, najczesciej tak wyglada a wcale nie jest. Czy nie o tym jest ten blog?
    Moze z Grothendieckiem tak samo?

  22. telemach said

    Z Grothendieckiem to nie wiem. On może sobie milczeć, on ma 80 lat i całkiem niezłą emeryturę. Ale to tylko tak na marginesie,

  23. drakaina said

    Boska historia z tymi papieżami, od razu mi humor poprawiła. A swoją drogą ostatnio zupełnie przypadkiem zapoznałam się z bardzo interesującymi poglądami niejakiego Pawła z Tarsu i innych twórców doktryny na temat niewolnictwa. Dziwne, że jakoś pomija się te kawałki w kościele i w tzw. katechezie.

    @ Sadoq – saeculum obscurum jako „wiek niegodziwości”? Kto, u diaska, wymyślił ten przekład? „Ponury”, jeśli się nie chce „ciemny” (wiek), proszę bardzo. Pomijając już gramatyczny fakt, że na to, żeby SO znaczyło wiek „czegoś”, to musiałoby istnieć słowo „obscur, obscuris” oznaczające niegodziwość (i użyte tu w dopełniaczu liczby mnogiej), a nie istnieje ;)

    Z kolei zasadę „cui bono” raczej się cytuje w jej klasycznym brzmieniu czyli „cui” (qui zamiast cui to forma późna, zniekształcona i powinno się jej unikać, bo sprawia wrażenie błędnego użycia niewłaściwego zaimka).

  24. Sadoq said

    Ależ masz rację jeśli chodzi o qui/cui – mój lapsus. Nigdy dość poprawności, którą cenię.
    Natomiast, co do seaculum obscurum wszystko, co napisałaś w tej sprawie jest prawdą. Pozwolisz jednak, że pozostanę bardziej przy interpretacji tego określenia niż dosłowności tłumaczenia z łaciny, które dobrze znam. Określenie Wiek ciemny, ponury jest w świetle wydarzeń X wieku zbyt łagodnym określeniem. Zgodzisz się, że to, co działo się wówczas na stolcu Piotrowym było niegodziwością w dosłownym tego słowa znaczeniu.

    … przypadkiem zapoznałam się z bardzo interesującymi poglądami niejakiego Pawła z Tarsu i innych twórców doktryny na temat niewolnictwa. Dziwne, że jakoś pomija się te kawałki w kościele i w tzw. katechezie. Rzecz godna przyjrzenia się. Z ciekawości musze zajrzeć do pism Pawła z Tarsu.
    Pozdrawiam

  25. drakaina said

    Może i jestem purystką, ale to saeculum obscurum tłumaczyłabym jednak jako ponure stulecie a epokę niegodziwości dodawałabym jako dookreślenie ;)

    A co do Pawła z Tarsu, to o ile pamiętam, było to głównie w Efezjanach. Kiedyś chyba podejmę ten wątek na blogu zresztą, tylko muszę pożyczyć od koleżanki książkę z artykułem, w którym info znalazłam, no i może obejrzeć np. Spartakusa z Kirkiem Douglasem, żeby mieć sobie na czym poużywać a propos niewolnictwa…

    Swoją drogą artykuł wzmiankowany był wysoce apologetyczny i sam z siebie zasługiwał na wpis blogowy, ponieważ stanowił kliniczny przykład metodologicznych nadużyć popełnianych przez nauki klasyczne, kiedy dodadzą sobie przydawkę „biblijna” (archeologia, historia, filologia…)

  26. Sadoq said

    Ad Drakaina
    Przyjmuję do wiadomości Twój puryzm:-)
    Paweł określenia niewolnik używa w wielu swoich listach (Rzymian, Efezjan i innych). Czyni to w odniesieniu do Królestwa Niebieskiego, co sprawia, iz słwoo niewolnik niekoneicznie ma wydźwięk pejoratywny. Nowy sens i wartość nabiera w odneisieniu do Chrystusa.
    To tyle pobieżnie – ale chętnie to zgłębie ze zwykłej badawczej ciekawości.

  27. drakaina said

    Co do niewolników, bardziej mi chodzi o te kawałki, gdzie pisze o tym, że niewolnicy powinni dobrze służyć doczesnym panom – to się zasadniczo kłóci z tą idylliczną wizją chrześcijaństwa, które jakoby od początku miało być przeciwne instytucji niewolnictwa. Zastanawia mnie teraz, zważywszy jak ogromnie wielu niewolników wyzwalali Rzymianie (i pomijam tu skrajny przypadek Sulli i 10 tys. wyzwolonych przez niego niewolników proskrybowanych), jak mają się do tego wyzwolenia dokonywane przez chrześcijańskich konwertytów – może wcale nie odbiegają od normy?

  28. Sadoq said

    Dokładnie nie wiem tego, ale tak na zdrowy rozsądek gotów jestem przyjąć, że chrześcijaścy właściciele niewolników nie odbiegali w traktowaniu swej własności od niechrześcijan. Podmiotowość niewolników nie była tak oczywista, a i Paweł nawoływał chrześcijan-niewolników do godzenia sie ze swym losem na ziemi obiecując im nagrodę po śmierci.
    Możliwe, że nauczanie Pawła z Tarsu miało podłoże ekonomiczne – jego misje finasowane były przez majętnych chrześcijan. Uspokajał nastroje wśród chrześcijan-niewolników, by nie buntowali się przeciwko swym panom. przyznam, że wielokrotnei studiowąłem pisma Pawła, ale na ten wątek nie zwróciłem uwagi od tej właśnie strony.

  29. Polski układ klawiatury można sobie włączyć w każdej wersji językowej systemu, a nawet jeśli na klawiszach są narysowane umlauty to dla osoby piszącej bezwzrokowo żaden problem (sam mam niemiecką klawiaturę i niemiecki system). Po zainstalowaniu dodatkowego układu klawiatury można się szybko przełączać pomiędzy nimi za pomocą skrótu [lewy alt]+[lewy shift].

  30. Kandydat nie miał wprawdzie w tym momencie nawet święceń kapłańskich, ale kto by się tam czepiał szczegółów

    Do dzisiaj teoretycznie na papieża może być wybrany świecki katolik. Jest wyświęcany „z automatu” już po wyborze. Tyle teoria ;-)

  31. telemach said

    —>>mmm: dokładnie tak to robię. Problem zaczyna się jednak – gdy przesiadam się z niemieckiej na francuską i nagle znów mi są potrzebne „umlauty” ale tym razem w polskim tekście. Tak się składa, że pracuję na maszynach z trzema raczej odmiennymi systemami operacyjnymi i do tego w trzech różnych językach. Niekoniecznie zawsze tych w których mówią do mnie moi współpracownicy. Horror. Zaprogramowana dysgrafia.

  32. telemach said

    Dobrze się zapowiada. Dziękuję. Biegnę wypróbować.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.