Wiadomości z frontu. Atak sił dobra i kontratak cywilizacji śmierci

10 lipca, 2011

Przebywając (jedynie i na stałe) w obszarze obowiązywania języka polskiego, można łatwo uzyskać niektóre informacje. A innych (szczególnie gdy zabawa odbywa się w języku innym niż angielski) – już raczej nie. Uzyskane w ten sposób złudzenie łatwego oświecenia może czynić (czasem) bezradnym. Postarajmy się zatem trochę dopomóc. Uzupełnić. Zaczniemy od pana o nazwisku Gero Winkelmann. Kto wie, gdzie skończymy. A zatem w drogę.

Gero Winkelmann urodził się w 1954 roku i nic nie wskazywało na to, że będzie kiedyś medialnym bohaterem. Są ludzie z bez powołania, są też z powołaniem. Gero Winkelmann miał od zawsze dwa. Jako gorliwy wyznawca katolicyzmu w wydaniu, hm, przedsoborowym, pragnął (za wszelką cenę) nawracać zbłąkane owieczki na drogę, którą sam uznał za słuszną. Nic specjalnego. Rzecz w tym, że Gero czuł również powołanie do cielesnego uzdrawiania bliźnich. Realizacja tego ostatniego jest trudna bez posiadania lekarskiego dyplomu. Droga do dyplomu nie jest łatwa, są różne warunki, które trzeba spełnić, słowem: nie każdy może. Gero Winkelman nie mógł, bo wyniki w nauce miał trochę nie tego. A nawet mocno nie tego. Innymi słowy, nieokrzesany człowiek użyłby łatwego kolokwializmu i powiedziałby, że Gero nie mógł, bo był matołem. Może był, może nie był. Jeśli jednak był, to na pewno upartym. Gdy jego niezliczone próby dostania się na medycynę w rodzinnych Niemczech nie zostały zwieńczone sukcesem, Gero wyskrobał wszystkie oszczędności i udał się do Werony, gdzie – po uiszczeniu stosownej opłaty, już po upływie 15 semestrów otrzymał stosowny dyplom. Jako młodzieniec niespełna 40-letni. Do Niemiec wrócił z tarczą, tarcza została (w myśl obowiązującego w unii prawa) zniemczona i Gero mógł rozpocząć – jako nostryfikowany Dr. Italiano – uzdrawianie bliźnich w swej ojczyźnie w myśl zasady, nieważne co i nieważne jak, ważne, aby zgodnie z przekonaniami. Praca nie przynosiła mu jednak należytej satysfakcji, wokół pełno było kolegów dokonujących różnych aborcji, nie wierzących w terapeutyczną skuteczność Ducha Świętego i w ogóle – co było oczywistym skandalem – uznających priorytet innych celów niż duchowe zbawienie pacjenta. Aby coś z tym zrobić, dottore italiano Gero Winkelmann (w międzyczasie używający tytułu lekarza medycyny naturalnej) postanowił założyć rozmaite organizacje. Razem raźniej. Jedna z nich miała ładną nazwę, na początku 2011 roku została jednak przemianowana na Federalny Związek Lekarzy Katolickich. Co nareszcie brzmiało poważnie, ponadregionalnie i nadawało przedsięwzięciu (mimo nader znikomej liczby członków) pozory oficjalnej powagi.
Godzina Gero Winkelmanna wybiła 31 maja 2011 – gdy w imieniu wyżej wzmiankowanego stowarzyszenia ogłosił, że jego członkowie mają zamiar zacząć leczyć gejów z ich „nienaturalnej przypadłości“ przy pomocy skutecznej i wypróbowanej metody jaką jest homeopatia. Ponieważ akurat panowała (stosunkowa) medialna posucha, wiadomość odbiła się echem. Echo dotarło do Polski i zostało wzmocnione przez stosowne, zainteresowane odpowiednim kształtowaniem świadomości czytelniczej, media. Salwa śmiechu, która przetoczyła się przez Europę do Polski nie dotarła. Kulminacją tejże, był ogłoszony 5 czerwca 2011 roku komunikat. Niemiecki Związek Lekarzy Gejów (BSÄ) poinformował opinię publiczną, że jego (całkiem liczni) członkowie opracowali (i mają zamiar stosować) odmienną terapię. Istotą modelu terapeutycznego jest stosowanie psychoterapii i homeopatii w celu leczenia cierpiących na katolicyzm z ich trudno uleczalnego schorzenia.
„Liczba cierpiących jest ogromna“ – stwierdza BSÄ w swoim komunikacie – „nie powinni oni jednak porzucać nadziei na uleczenie“. „Wiadomo nam“ – twierdzi rzecznik BSÄ, berliński lekarz homeopata Andros Neuman – „o wielu przypadkach dotkliwego, trudno uleczalnego katolicyzmu. Ludzie, którzy znaleźli się bez swej winy w tej tragicznej sytuacji,  zasługują na naszą pomoc. Kto czuje się chory, nieszczęśliwy, zagubiony, kto cierpi na katolicyzm – powinien się do nas zgłosić, możemy pomóc.“

Metoda Neumana ma ponoć  (odpowiednie badania są jeszcze w toku) być skuteczna również w trudno uleczalnych przypadkach protestantyzmu, a nawet islamu.“

—–

Dla znających języki (przeważnie) egzotyczne:

1. Zaczęło się  (ang.) – pokrótce

2 . Gero Winkelmann – vita.

3.  Medialne echo – przykłady  tu, tu i tu.

4. Kontratak cywilizacji śmierci  -np  tu.

Komentarze 24 to “Wiadomości z frontu. Atak sił dobra i kontratak cywilizacji śmierci”

  1. lisek said

    Chyba niemieckie ministerstwo zdrowia powinno jakos ukrocic ta bzdure.
    Gdy mowa o „leczeniu” homoseksualizmu, moja pierwsza asocjacja jest Alan Turing, genialny brytyjski matematyk, logik i informatyk, z ogromnymi zaslugami w czasie II Wojny. Po wojnie zostal skazany za homoseksualizm, jeszcze wtedy w Anglii nielegalny, i zamiast wiezienia zgodzil sie na „leczenie”, tzn. kastracje chemiczna wysokimi dawkami kobiecych hormonow. W wyniku tych zabiegow mial powazne zaburzenia fizjologiczne, nie mogl pracowac, urosl mu biust. Nie wytrzymal tego i popelnil samobojstwo, majac 41 lat.

  2. telemach said

    lisek:
    To co zrobili swego czasu brytyjscy szaleńcy z Turingiem to była chemiczna (hormonalna) kastracja (chemical castration) . Propozycja pana Gero zmierza bardziej w stronę „conversion therapy„, chyba żeby przyjąć, że homeopatia jest (może być) równie skuteczna jak estrogeny w dużych dawkach..

  3. kwik said

    Te „niektóre informacje” w zasadzie powinny wystarczyć: „Ile osób udało się już w ten sposób wyleczyć? – Ani jednej, ale tylko dlatego, że nie miałem jeszcze ani jednego chętnego – przyznaje dr Winkelmann.”

  4. telemach said

    @kwik: ale czyż on nie jest słodki? Gdyby Terlikowski został lekarzem, mielibyśmy realną szansę na palmę pierwszeństwa. A tak – to znów nas oszwabiono. Eech

  5. caddicus said

    Ciekawe, ciekawe… odloty w kosmos przydarzają się nie tylko rydzykowcom i im podobnym.
    Może to i dobrze, że inne nacje mają swoje garby. I jeśli nie czujemy się lepsi to przynajmniej nie gorsi.

  6. kwik said

    Niestety Terlikowski się do homeopatii nie przekonał: „Ale już inny publicysta katolicki Tomasz Terlikowski do homeopatii podchodzi ostrożnie. – Publicznie mówiłem już, że kiedy dałem dziecku lekarstwo homeopatyczne, wystąpiły dziwne objawy uboczne. Dziecko zachowywało się tak, jak dzieci się nie zachowują, i było to bardzo niepokojące.” Więc jeśli już, to raczej ten:
    „– Pewien mój znajomy zastanawiał się nawet, czy głębokie zaangażowanie, z jakim niektórzy zwalczają homeopatię, nie jest sztuczką szatana. Doszukuje się tu niebezpieczeństwa duchowego, być może, nie zauważając prawdziwych zagrożeń – mówi Paweł Milcarek. On sam bez wahania aplikował i to z dobrym skutkiem granulki homeopatyczne swoim dzieciom, gdy męczyła je kolka.”
    http://www.rp.pl/artykul/229586.html

  7. mona said

    @kwik:
    „Niestety Terlikowski się do homeopatii nie przekonał”. To było kiedyś, jeszcze zapewne nie wiedział do czego się może przydać. Poczekaj tylko ;)

  8. mona said

    „Może to i dobrze, że inne nacje mają swoje garby. Nie czujemy się gorsi”.
    Też tak sobie pomyślałam. Jakby jeszcze ci Niemcy zechcieli więcej kraść,oszukiwać i żebrać, jaki ten nasz polski świat stałby się od razu piękny.

  9. andsol said

    Chwileczkę, zaczął się nowy wątek i strasznie mnie wystraszyliście. Co Wy opowiadacie, to Wam homeopatia nie działa? Może u Was jest za duże stężenie, bo w homeopatii trzeba bardzo dużo wody…

  10. fren said

    Co tam Germańcy, a czy Polacy to gęsi? Też mamy Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich. Sama znam członkinię tego stowarzyszenia, która przepisuje leki homeopatyczne „na wszystkie bóle i swędy”. Homoseksualizmem chyba się jeszcze nie zajmuje, bo mieni się pediatrą, ale wszystko przed nią.

  11. caddicus said

    @Mona
    Jakby jeszcze ci Niemcy zechcieli więcej kraść,oszukiwać i żebrać…

    A kradną, kradną… Może nie tak ostentacyjnie, jak kiedyś Polacy samochody w Niemczech, ale za to w białych rękawiczkach zatrudniając na czarno tych okropnych Polaków i przedstawicieli innych nacji z biedniejszej części Europy. Płacą im stawki kilkukrotnie niższe niż Niemcom i pomijają swego fiskusa. Oszukują także, wypłacając inne stawki niż uzgodnione albo wcale.
    Nie słyszałem natomiast o żebrzących Niemcach tak więc brak tu… równowagi w byciu okropnym. Ale wszystko przed nami i Niemcami:-)))

    @Andsol,
    to Wam homeopatia nie działa?
    Niestety nie, choć przyznam, ze moja styczność z homeopatią zakończyła się jakieś 20 lat temu, gdy walcząc z dość ostrą alergią i atopowym zapaleniem skóry syna imaliśmy się z koleżanką małżonką różnych metod. Musze przyznać, że homeopatia okazała się dość skuteczną metodą w… opróżnianiu naszych portfeli. A leki były legalnie sprzedawane przez apteki.
    Tę sztukę dojenia uprawiał dyplomowany lekarz zgodnie z prawem polskim, choć dziś Rada Naczelnej Izby Lekarskiej uznała praktykowanie homeopatii przez lekarzy medycyny i lekarzy dentystów za błąd w sztuce lekarskiej, a przepisywanie przez nich preparatów homeopatycznych za nieetyczne i niegodne profesji medycznej.

  12. calmy said

    @Mona i Caddicus:

    A nie można się jakoś domagać prawnego nakazu żebrania dla Niemców, aż nie zrównają np. z Rumunią? Powinien się tym zająć parlament europejski, żeby było równo i sprawiedliwie. Pod względem narodowego samopoczucia narodków. Przy okazji zauważyłam też, że Bułgaria jest nadreprezentowana jeśli chodzi o tirówki. Nie można by tak zobowiązać Brancuzek i Brytyjek żeby się bardziej wysiliły? Bo mogę sobie wyobrazić, że narodowa duma prawdziwego Bułgara przez to cierpi?

  13. pak4 said

    No… przecież wiadomo, że homeopatia to diabelska sprawka….
    http://adonai.pl/zagrozenia/?id=54

  14. caddicus said

    @Calmy,

    Coś jest na rzeczy w tym, co napisałeś:-)

  15. telemach said

    archeowieści:
    Nieprawdaż?

  16. Torlin said

    A w sprawie homeopatii. To nie jest czysty przypadek homeopatyczny, ale jest coś na rzeczy. Za moich młodych dorosłych lat Polacy byli wielbicielami wyciągów z rośliny o nazwie echinacea purpurea, dopiero później dowiedzieliśmy się, że po polsku nazywa się ona jeżówką purpurową. Podawano je dzieciom, aby je uodpornić. Atak na zwolenników preparatów z tej rośliny przypominał walkę z homeopatią, że to nic nie daje, że to jest ułuda, , że pozytywne badania były tylko dlatego pozytywne, bo robiła je firma produkująca specyfiki z roślin, tylko o wyciąganiu pieniędzy nie było mowy, bo echinacea purpurea była tania. I co? Okazało się, że echinacea purpurea naprawdę w pewien sposób uodparnia.
    Na temat homeopatii pisałem w swoim blogu tu
    http://torlin.wordpress.com/2009/05/23/homoiomorphos/, ze świetnym, dowcipnym komentarzem Gospodarza blogu „Ogólnej teorii wszystkiego” (dla ułatwienia – przedostatni komentarz).

  17. pak4 said

    Torlinie,
    jeśli nie przebrnąłeś mojego załącznika, to zawiadamiam, że w notce chodziło o to, że homeopatia została zalecona przez szatana podczas seansu spirytystycznego :)

  18. dru' said

    Wy tylko o tych homoseksualistach… a ja mam pytanie czy udało się kogoś wyleczyć tą homeopatią z katolicyzmu? Skoro niektórzy zadeklarowani katolicy się boją, może jest coś na rzeczy?

    W zasadzie to po przeczytaniu artykułu paka stwierdzam, że problem homeopatii wyleczył mnie z katolicyzmu antymasońskiego, antyokultystycznego i egzorcystycznego. Myślę, że warto odnotować ten sukces medycyny naturalnej.

  19. Torlin said

    PAKu!
    Spróbowałem to czytać, ale wybacz – wszelkie realnie istniejące problemy współczesnego świata oceniane z punktu widzenia religijnego mnie nie interesują. A mój komentarz nie dotyczył bezpośrednio homeopatii, a jeżówki. To nie jest to samo.

  20. telemach said

    torlin:
    „ze świetnym, dowcipnym komentarzem”
    Dzisiaj już pewnie bym tak nie skomentował. Głową bym pokiwał, uśmiechnął się, pomyślał swoje i pospacerował dalej. Wtedy wydawało mi się, że rozmowy i uczestnictwo w nich są ważne.
    Dzisiaj natomiast jestem przekonany, że rozmowy są ważne, moje w nich uczestnictwo jednak niekoniecznie. ;)

  21. telemach said

    pak:
    załącznik odnotowałem z uwagą, która niespostrzeżenie przeszła w znużenie. Bo co to za świat, w którym nawet jak się jest przeciw, to nie można być pewnym, czy ktoś z zupełnie idiotycznych (na zdrowy rozum) pozycji, nie będzie jeszcze bardziej przeciw. I robi się wówczas ciemno przed oczyma i straszno i zimno.

    Ciosem, który mnie dobił, były komentarze pod spodem. Np. ten:


    artur: 28.09.2008, 23:49
    ja rozumiem temat. na poczatku tego roku lekarz rodzinny jako lek dodatkowy na karteczce napisal ze ten homeopatyczny lek na gardlo mi pomoze i po wyssaniu kilku tabletek faktycznie gardlo wyzdrowialo ale jednoczesnie przyszly trudnosci duchowe a w tamtym czasie intensywnie uczestniczylem w zyciu sakramentalnym kosciola Katolickiego. pojawil sie grzech ciezki i ogolnie nie wiedzialem o co chodzi, dopiero po przeczytaniu artykulu w Milujcie Sie! skojarzylem fakty. Homeopatia to syf. JEZUS ZYJE. AMEN.

    Skąd się biorą tacy ludzie? Gdzie tu jest wyjście?

  22. Torlin said

    Uczestnictwo w moim blogu jest konieczne. Nieuczestniczenie powoduje grzech ciężki :D

  23. mona said

    Uczestnictwo w żadnym blogu nie jest konieczne. To jakaś plaga te blogi.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.