Orzeu Biały

28 marca, 2011

Jeśli wierzyć Obwieszczeniu Marszałka Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2. listopada 2005 r., to nadal obowiązuje, aczkolwiek z kilkoma poprawkami, załączona do wzmiankowanego Obwieszczenia Ustawa z 31. stycznia 1980. Ustawa precyzuje co jest polskim godłem, a co nie. Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest (cytat): wizerunek orła białego ze złotą koroną na głowie zwróconej w prawo, z rozwiniętymi skrzydłami, z dziobem i szponami złotymi, umieszczonymi w czerwonym polu tarczy (koniec cytatu). Pod obwieszczeniem podpisał się jakiś Jurek. Poważnie. Na pewno nie ornitolog. Piękne.

Większość naszych rodaków jest święcie przekonana, że takie zwierzę jak orzeł biały istnieje, a jeśli już nie istnieje, to na pewno istniało, bo przecież, kurde co, pokazał się ten ptak legendarnemu Lechowi na tle zachodu słońca, czy nie? Obecnie, (zgodnie z tą samą ustawą) należy orła otaczać czcią i szacunkiem. Co jest – ku niebotycznemu zdziwieniu obywatela – zarówno  jego prawem jak i  (jednocześnie) obowiązkiem. To już jest powód, aby się zwierzęciu przyjrzeć bliżej.

Cóż to jest zatem za stworzenie, przed którym stajemy na baczność? Orzeł – tu możemy od razu brutalnie wygarnąć – to na pewno nie jest. Nie ma białych orłów. Białe mogą być kury, mewy lub bociany. Białych orłów nie ma, tak samo jak nie ma orłów różowych, seledynowych lub w groszki. To nie jest pogląd, tak chce nauka, a z tą trudno dyskutować.
Gdyby jednak – załóżmy na chwilę dla poddierżania rozgowora – białe orły jednak istniały, to ptak widniejący w polskim godle i tak by się na orła nie załapał. Orzeł (prawdziwy, nie zaś wyimaginowany) ma upierzone tzw. skoki. Nasz, podobnie jak drób łażący po podwórku, wręcz przeciwnie. Obecnie uczeni w piśmie i upierzeniu przychylają się coraz bardziej do poglądu, że pierwowzorem naszego narodowego symbolu jest niejaki Bielik. Tak, dobrze państwo słyszeli, nie Orzeł Bielik, lecz Bielik. Bielik (pomijając już wstydliwy fakt, że jest bardzo ciemnobrunatny) orłem nie jest. Taksonomia jest tutaj nieubłagana. Rząd – szponiaste. Rodzina – jastrzębiowate. Podrodzina – myszołowy. Wygląda na to, że prężymy się od stuleci na baczność przed ciemnobrunatnym myszołowem przemalowanym na biało i z pozłoconymi pazurkami. Zwierzę to, jeśli wierzyć ustawie, ma głowę. Tak, ja też się początkowo zdziwiłem, głowę. Zapewne dlatego, że ukoronowany łebek brzmiałby śmiesznie, a może nawet głupio.

Dygresja

Historia wsadzania i zdejmowania bielikowi korony jest długa i nie zamierzam nią tutaj męczyć. Dla ciekawych: nie, nieprawda, to nie źli komuniści pozbawili naszego ptaka nakrycia głowy. Począwszy od końca XVIII i przez cały wiek XIX ściągano mu tę koronę wielokrotnie. Niepodległość po I wielkiej wojnie wywalczono też bez koron. Trzeba było dopiero polityków prześcigających się w heraldycznym nawiedzeniu, aby w 1927 roku, na złość Xaweremu Dunikowskiemu tę koronę (w obecnym kształcie) znów wyciągnąć z lamusa historii. Tak już bywa. Ci z naszych reprezentantów, którzy ponownie wsadzali koronę w 1990 zapewniając, że już od pradawnych czasów godłem Polski był ptak koronowany, zapominali wyjaśnić, że te pradawne czasy trwały łącznie 19 i pół roku. Przy czym po 8 latach międzywojnia usunięto z koronnego szczytu pewien niewygodny symbol, w końcu mieliśmy wówczas ambicję zostania nowoczesnym państwem, Dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia.

Koniec dygresji

Pozostaje jeszcze kwestia oryginalności. W poszukiwaniu definicji godła sięgamy do leksykonu. Leksykon jest bezlitosny.
Godło symbol wyróżniający, znak rozpoznawczy przynależności osoby bądź przedmiotu do szerszej grupy rodowej, prawnej lub społecznej.
A to nam się udało! A to się odróżniamy! Od kogo? Wybierając „orła“ na zwierzę heraldyczne, nasi przodkowie się nie wysilili. Pytanie nie brzmi, kto jeszcze ma „orła“, pytanie brzmi, kto go nie ma? Prawie wszyscy mają, a miasto Frankfurt nad Menem nawet przemalowało swojego na biało, umieszczając go (dodatkowo) na czerwonym tle. Skandal.

Nowozelandczycy orła nie mają. Mają ptaka Kiwi. Co rusz słychać w naszej ojczyźnie narzekania, że inne narody (szczególnie ościenne) nas nie lubią.  Czy ktoś słyszał, żeby ościenne narody nie lubiły Nowozelandczyków? Kiwi. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się to bardziej sympatyczne, niż otaczanie czcią przemalowanego myszołowa z pociesznym nakryciem głowy. Proszę szanownych rodaków o przemyślenie, czy nie można z tym czegoś zrobić. Jest tyle miłych zwierząt, które w dodatku u nas mieszkają. Niektóre nadają się (nawet) bez przemalowywania. Czapla? Bocian? Wróbel?

Komentarze 54 to “Orzeu Biały”

  1. Jubal said

    Przy czym po 8 latach międzywojnia usunięto z koronnego szczytu pewien niewygodny symbol, w końcu mieliśmy wówczas ambicję zostania nowoczesnym państwem, Dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia.

    Nie wiem, jak dzisiaj, ale w 1989? 1990? też nie przeszło, a próby były.

  2. Wróbel, zdecydowanie. Wróbel jest najmilszy.

  3. Nachasz said

    Wróbelek Elemelek znalazł w polu kartofelek.

  4. fren said

    Eee tam, zaraz przemalowany, to pewnie albinos, biedne ptaszysko z defektem genetycznym.

  5. Jurgi said

    Nie wiem jak inni, ale polska prawica powinna mieć za godło koguta, albo indora, w każdym razie jakieś ptactwo mocno napastliwe i hałaśliwe.

    W jednym z nieistniejących już miesięczników z lat 90. czytałem ciekawą analizę – ptak z naszego godła nie tylko nie wygląda jak orzeł, ale nie byłby w stanie wzbić się w powietrze. Za Piastów ludzie wiedzieli, jak wygląda orzeł (ewentualnie inny ptak), dziś już nie. Na dobitkę logosy wszystkich instytucji państwowych są zwykle projektowane w oparciu nie o polskiego orła, czy też bielika, ale w oparciu o sylwetkę amerykańskiego orła łysego.

    Nawet jednak pomijając to wszystko ptak z polskiego godła nie miałby szans polecieć, bo maniakalni patrioci notorycznie zalewają mu dupę betonem:
    http://my.opera.com/Jurgi/blog/o-wartosci-ciezarze

  6. andsol said

    Orła w groszki nie ma. Telemachu, gdybyś nie istniał, należałoby natychmiast Cię wymyślić.

    Chyba jednak z przekory założę Ligę Poparcia Orła – a ponieważ LPO źle się wymawia, nazwę ją Sęp.

  7. mona said

    Andsolu, ja również doszłam do tego „w groszki” i parsknęłam. Siedziałam akurat w metrze, na przeciw potężnie zbudowanego, wytatuowanego na dziwne kolory pana, którego w Polsce nazwano by pewnie karkiem, a tu mówią na takich jak on african-american. Problem był, bo jadłam akurat śniadanie. Pan wytatuowany wyjął chusteczkę i otarł twarz z kawy i resztek mojego bigla.Czekałam aż wyjmie nóż lub jakąś broń palną, ale on wyjął wizytówkę i przedstawił się. Profesor socjologii.

    Tyle na temat orłów w groszki.

    @telemach: sugerujesz, że patriotyzm może funkcjonować bez zadęcia i pójścia w „łojezułojezujacymydumni” rekwizyty? Jak u Kiwis?

  8. dhill said

    Aż się narzuca: „Jest żubr, bóbr, k*** łoś, lis, wilk, kuna, koń, wydra, ryjówka, zając.To są zwierzęta, które żyją w Polsce!”

  9. telemach said

    @Jubal: gdyby w 1990 przeszło, to USUNIECIE byłoby nie do pomyślenia.

  10. Jurgi said

    żubr, bóbr, k*** łoś, lis, wilk, kuna, koń, wydra, ryjówka, zając

    Kura, krowa, kaczka… droga na Ostrołękę…

  11. mona said

    Liczyłam na odpowiedź. A tu tylko znikający punkt.

  12. staruszek said

    Proponuję zamaiast białego mutanta coś swojskiego:
    mazurek – passer montanus

    http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Tree-Sparrow-2009-16-02.jpg&filetimestamp=20090216085800

    Nawet jest wezwanie do kochania z typowo polskim zaśpiewem kończącym:
    … do jasnej cholery!

    Wiadomo byłoby, że pod prawdziwe mazurki podszywają się wróble szare i trzeba by z tym zrobić poRZĄDdek.

  13. kwik said

    @ staruszek – u mazurków nie ma dymorfizmu płciowego, a to przecież musi być samiec.

  14. Bobik said

    Pytanie do ogółu: dlaczego niby w godle musi być jakieś ptaszysko, a nie np. któryś z psowatych? Z kością w zębach zamiast korony na głowie?
    Gdyby w naszym godle był jakiś sympatyczny maltańczyk biały, na pewno wszyscy by nas zaraz zaczęli bardziej lubić. Nie mówiąc już o tym, jakie hecne klipy promujące Polskę można by kręcić.

  15. Jurgi said

    Do tego koniecznie niepokalanie poczęty!

  16. mona said

    Interesujące są doświadczenia innych naroduff.

    I tak Francuzi, ze swą skłonnością do oficjalnej pompy, za narodowy symbol zwierzęcy wybrali sobie koguta. Coq Gallois ma dla nich tylko pozytywne skojarzenia i są święcie przekonani, że brytyjczycy ze swym wyliniałym imperialnym lwem są żałosnymi bufonami.
    http://fr.wikipedia.org/wiki/Coq_gaulois

    Ludowe to i ludyczne i odświerzające.

  17. telemach said

    bobik:
    Psowatych? Psowatych???!!!!
    Jamnik heraldyczny?

    Może lepiej nie, bo kto wie co by mu jeszcze ozłocono…

  18. Bobik said

    Tak po prawdzie miałem nadzieję, żeto ja zostanę ozłocony za pomysł wprowadzenia do polskiego godła maltańczyka białego. Powiedzmy sobie uczciwie, że w rankingach sympatii na pewno zajmuje on wyższe miejsce niż jakiś tam kogut, a nawet kiwi. A ma też niewątpliwą zaletę dla tych, dla których Honor Narodu jest Najwyższą Wartością (wiem, wiem, w pewnych kręgach obowiązuje wersja Najwyższom Wartościom, ale ja jestem tradycjonalista). Otóż w wielu krajach taki maltańczyk dość powszechnie kojarzy się z dumnym imieniem Cesar:

    Pomyślcie, ilu wydatków na PR dałoby się uniknąć od łapy! Stanowczo jestem za tym, żeby jak najszybciej nastąpiło przekazanie obowiązków orła maltańczykowi białemu.

  19. telemach said

    „Stanowczo jestem za tym, żeby jak najszybciej nastąpiło przekazanie obowiązków orła maltańczykowi białemu.”

    Sz.P. Bobik
    W miejscu

    Szanowny Panie,
    Z upoważnienia ZPJH(A)* muszę stanowczo zaprotestować. Przekazanie obowiązków (nawet komisarycznie pełnionych) może odbyć się jedynie w obrębie i zakresie ustalonych demokratycznych procedur. Pańskie próby zasugerowania ogółowi, że jedynie maltańczyk biały jest godzien przejęcia ciążących na orle (vel Bielik) obowiązków, zmuszeni jesteśmy zinterpretować jako próbę załatwienia znajomemu „fuchy”. Tak łatwo to nie ma! Tu chodzi o obowiązek zaszczytny, bo patriotyczny, a może też i na odwrót. Jak mawiają zaprzyjaźnieni z nami od wieków Węgrzy: egal!
    Ważne jest, aby godność dostała się we właściwe, czyli godne, łapy.

    Z wyrazami (jeszcze pewnego) szacunku

    za zarząd ZPJH(A)*

    T.K.
    ——

    (*)ZPJH(A): Związek Polskich Jamników Heraldycznych (Albinosów)

  20. Torlin said

    Większość komentatorów sobie jaja robi z Twojego wpisu, ja spróbuję odpowiedzieć Ci na serio. Pisze na ten temat sporo Wikipedia, a ponieważ ten cytat jest ukryty – pozwalam sobie na jego zademonstrowanie: „Bielik wyglądający podobnie do orła był uważany za króla ptaków. Przyjmuje się, iż to ten gatunek jest uwidoczniony w godle Polski. Jednak za ptaka umieszczanego w herbach polskich można też uznać 9 innych gatunków, takich jak: orzeł przedni, orzeł cesarski, orzeł stepowy, orlik grubodzioby, orlik krzykliwy, orzełek południowy, bielik wschodni, gadożer oraz rybołów. Przypisywanie tej roli bielikowi bierze się od białej barwy ogona. Kolor ten w heraldyce jest jednak czysto symboliczny, a miał być odpowiedzią na czarnego ptaka z godła zachodnich sąsiadów Polski, którzy za czasów Ottona III jednoczyli plemiona germańskie. Na monetach z czasów Bolesława Chrobrego na skrzydłach ptaka w koronie znajdują się kropki, które mogą odnosić się do białych lotek na złożonych skrzydłach bielika. Ten mógł się stać symbolem plemienia Polan. Za omawianym gatunkiem opowiadają się również historycy kojarząc jego wygląd z majestatem i wielkością. Biały ptak, przypominający orła, w godle Państwa Polskiego był używany od 1295 roku. Niektórzy uważają, że pierwowzorem mógł być podobny orzeł przedni, który jest jednak od bielika mniejszy. Sprawę komplikuje fakt, że bielików nie zalicza się obecnie do podrodziny orłów. Ptak na godle ma nieopierzony w całości skok, więc według systematyki jest orłanem”.
    I do tego trzy uwagi:
    1. Spojrzyj na herby Niemiec i Rosji – to jest to samo.
    2. Orły też należą do rodziny jastrzębiowatych, jak bieliki, więc Twój argument trafił w pustkę.
    3. Mówisz o bieliku, że nie jest orłem, z dzisiejszego punktu widzenia i z dzisiejszych pozycji naukowych – dawniej bielika uważano za orła.
    I dobrze, że jest.

  21. Bobik said

    Zarząd ZPJH (A)
    Tam, gdzie aktualnie przebywa

    Szanowne Piestwo,
    w imieniu swoim i kuzyna chcę wyrazić oburzenie bezprzykładną kampanią oszczerstw, rozpętaną przeciwko mnie przez rzekomo w imieniu ZPJH (A) występującego T.K.
    Kuzyn może zaświadczyć, że moja znajomość z maltańczykiem jest słaba i wyłącznie przez płot. Propozycja objęcia przez niego obowiązków orła białego wzięła się wyłącznie z docenienia jego kompetencji i zauważenia korzyści, jakie ta zmiana na stanowisku mogłaby przynieść naszej Ojczyźnie. Oprócz wspomnianych już niewątpliwych zysków w dziedzinie PR-u, mogę jeszcze dodać, że maltańczyk jako nieobciążony rodziną kawaler mógłby cały swój czas i serce poświęcić wyłącznie służbie Narodowi.
    Ze względu na wieloletnie więzy łączące mnie z ZPJH (A) wzbraniam się przed uwierzeniem, że Jamniki Heraldyczne (A) mogłyby mieć coś wspólnego z oszczerczym wystąpieniem T.K. Niemniej jednak chcę zwrócić uwagę Piestwa na wykorzystanie przez tego obcego nam gatunkowo osobnika nazwy i pieczęci Związku, co wymagałoby należytego dania odporu.
    Osobną sprawą jest pytanie, kto naprawdę stoi za T.K., jak również przed nim i obok niego. A przede wszystkim – co dalej z tym orłem?

    Z zasadniczym szczekiem,

    Pies Bobik

  22. telemach said

    Drogi Torlinie, mam (z całym szacunkiem) z tym co piszesz (czasmi) poważny problem. Jest nim Twoja wiara we wszechmoc i kompetencje Wikipedii.

    Ponieważ (long time ago) przez cztery lata redagowałem i tworzyłem hasła Wiki – mam na temat jakości zawartych w niej informacji (niektórych, nie wszystkich!) zupełnie inne zdanie od Twojego. Jest też dla mnie niebywale frustrujące, gdy szukam literatury, przez dwa tygodnie wertuję monografie w celu sprawdzenia i wyprostowania bzdur, mitów i komunałów powielanych bezmyślnie przez domorosłych encyklopedystów patriotycznych, a potem przychodzisz Ty i mnie informujesz, że w Wikipedii jest całkiem co innego.
    Torlinie, bez urazy, ja to wiem. Był to główny powód aby to „coś innego” wreszcie trochę sprowadzić do wymiaru bardziej ludzkiego i zgodnego z poważnym piśmiennictwem, szczególnie gdy to ostatnie odbiega od patriotycznie zabarwionych radosnych stereotypoów natury życzeniowej. W tym jest zawarty potencjał, a ja totylko wykorzystuję. Przeważnie – nie siląc się na specjalną powagę – ale taka już jest stylistyka tego miejsca.

    ” trzy uwagi:
    1. Spojrzyj na herby Niemiec i Rosji – to jest to samo.
    2. Orły też należą do rodziny jastrzębiowatych, jak bieliki, więc Twój argument trafił w pustkę.
    3. Mówisz o bieliku, że nie jest orłem, z dzisiejszego punktu widzenia i z dzisiejszych pozycji naukowych – dawniej bielika uważano za orła.”

    Trzy odpowiedzi:
    1. Spojrzałem na herby Rosji i Niemiec. No, koszmarne ptaszyska. Moje przekonanie, że warto się wspólnie pośmiać pozostaje niewzruszone.

    2. Nie w pustkę. Zarówno autor tego bloga,jak i Orangutan Sumatrzański są członkami tej samej r o d z i n y – człowiekowatych, ale jakaś różnica chyba (mam nadzieję) jest, prawda? Pod Rodziną jest jeszcze podrodzina, potem rodzaj, a potem gatunek. Obawiam się, że taksonomia nie jest Twoją najmocniejszą stroną.

    3. Argument pt. „dawniej” zrujnowałby doszczętnie dramaturgię wpisu. Dawniej (w zasadzie całkiem niedawno, oboje te czasy pamiętamy) uważano homoseksualizm za chorobę, którą skutecznie leczy więzienie. I bardzo źle, że tak było.

    ;)

  23. Bobik said

    Chcę ujawnić manipulację, jakiej dokonały wiadome siły na moim liście do ZPJH(A) w sprawie niejakiego T.K., podszywającego się (w co nie wątpię) pod ZPJH(A). List, mimo że wysłany, nie ukazał się, a próba ponownego wysłania została skwitowana ironicznym komentarzem „wygląda na to, że się powtarzasz”.
    Znamy te metody pozostającego na usługach T.K. Łotrpressa i nie pochwalamy!

    No i co ja teraz mam zrobić z tym listem?

  24. zeen said

    Większym nieszczęściem od niewydarzonego ptaka wydaje mi się przypisywanie mu cech, z którymi jakoby warto się utożsamiać. Z moich obserwacji wynika, że powinniśmy mieć w godle krzyżówkę królika z misiem koala…

  25. To ten ptak na państwowym godle nie jest taki sam jak ten, który występuje w przyrodzie!?
    No, no… kto by się spodziewał.

  26. […] Rosji Przede wszystkim musicie Kochani przeczytać wpis Telemacha w Jego blogu i naszą małą dyskusję. Dla leniwych absolutne résumé: Telemach twierdzi, że nasz herb nie […]

  27. mona said

    O, mój ulubiony komentator się pojawił!
    Poprawiając mi natychmiast i radykalnie nastrój.
    à propos: Logosie, występowałeś kiedyś w jakimś kabarecie?
    Jeśli nie, to powinieneś spróbować. Masz niebywały talent rozśmieszania innych. Poważnie!

  28. telemach said

    Mona: ależ proszę!
    bobik przepraszam. Połknięty przez akismet (w sojuszu z jamnikami heraldycznymi) apel Bobika został odzyskana i znajduje się TU.

  29. acerra said

    a czy nie przyszło Wam do głowy, że Telemach drze z Was łacha a Wy szydzicie z siebie samych?
    Telemach nie jest nadmiernie przywiązany do naszej Ojczyzny. Ma widocznie gdzieś inną, lepszą.
    Ale taką, w której nie mógłby się tak wykazać jak w tej Naszej. I dlatego udziela się tu.
    Zakładanie sobie podwiązek Marii Antoniny to jednak zupełnie co innego, niż oskubywanie naszego herbu. Telemach nie ma szacunku dla Polaków, a Polacy jeszcze się z tego śmieją. Teraz będzie się on – Telemach – w żywe oczy wypierał, że nie to miał na myśli. Oczywiście, że miał dokładnie na myśli to. Albo może spróbuje sobie wziąć prawo do tzw. swobodnej wypowiedzi – jednak tylko tak długo, jak ktoś nie zechce się swobodnie wypowiedzieć na temat jego osoby.
    Cóż, erudycja to nie wszystko. Dobrze jeszcze mieć respekt dla czytających.

  30. telemach said

    Szanowny(szanowna) Acerra, daj się powitać w tych skromnych progach. Dlaczego uważasz, że nie mam szacunku do Polaków? I na czym opiera się Twoje przekonanie, że Ty i ja mamy zupełnie inne ojczyzny? Jedyna różniaca, którą dostrzegam, to ta, że Twoja pisze się z dużej litery. Jest to – rozumiem i akceptuję – sposób wyrażania szacunku wobec terminu.
    Nie będę się naśmiewał. Dziwi mnie tylko, że najwidoczniej wykluczasz możliwość innych, odmiennych od Twojego sposobów okazywania szacunku, Twoja wypowiedź wskazuje, że nie słyszałeś (a może po prostu nie miałeś okazji) zapoznać się z innymi sposobami pojmowania patriotyzmu niż ten, w którego tradycji Cię wychowano. To czyni rozmowę trudną, ale nie niemożliwą. Byłoby mi jednak przyjemniej z Tobą rozmawiać, gdybyś powstrzymał się od osobistych wycieczek i dzikich domysłów na mój temat. I gdybyś wyjaśnił, czy dostrzegasz błąd ortograficzny w zdaniu:

    „Niewątpliwie Ojczyzną Ławrentija Pawłowicza Berii była, podobnie jak w przypadku Stalina, Gruzja, a dokładniej Abchazja.”

  31. calmy said

    „a czy nie przyszło Wam do głowy, że Telemach drze z Was łacha a Wy szydzicie z siebie samych?”

    A nie przyszło ci bucu radiomaryjny do głowy, że porypały Ci się adresy?

  32. Abulafia said

    Co to się porobiło Telemachu na działce?
    Głos rozsądku Torlina zaszachowany nową figurą stylistyczną zwaną ,,źródłosłów złej konduity”, acerra powitano po krakowsku; ,,idze, idze, bucu”.
    Po moim wpisie zapewne zapoznam się z dużą częścią słownika wyrazów zelżywych.
    Czy nie należałoby wraz z wiosną dokonań jakowychś porządków na poletku? Bez używania łopat i łopatologii, bez obornika, ot; przyciąć chwasty, nie przesadzać z solą…
    A konterfektowi orłu czy ptaku darować, bo może się przydarzyć;
    ”Kiedy orła za ogon, to za pióra skubał
    piękny ptak mu instrument rozkoszy udziubał”

  33. Bobik said

    Widzę, że mój list do ZPJH(A) w końcu dotarł do adresatów, ale wcale nie wiem, czy mam się z tego cieszyć. Zdążyłem sobie już wykombinować tak ładny i spójny świat manipulacji i co teraz ma z nim być? Na śmietnik? Szkoda przecież i wot przykrość.
    Jak z tego świata, w którym wszystko tak cudnie składało się do kupy i nic nie działo się bez przyczyny, wrócić teraz do rzeczywistości pełnej przypadków, niedookreśloności, zdarzeń, za którymi nikt nie stoi, tudzież obrzydliwie zwyczajnych opóźnień poczty?
    No, nie wiem, czy nie przyjemniej będzie mi jednak tak zinterpretować najnowsze fakty, żebym nie musiał zbyt zasadniczo zmieniać zdania na temat natury rzeczy…

  34. andsol said

    @Abulafia: niepokoi zastępowanie przedstawienia własnej argumentacji oklejeniem etykietką (tu: w miłych barwach) cudzej wypowiedzi. To jest dobra technika podziału na drużyny (tych lubimy, tamtych nie – narzędzie umysłowe używane przez referenta) – ale co daje to dla dyskusji nad wpisem o tym symbolu polskości? Torlina można cenić i czytać wiele jego wpisów z uznaniem, ale jego głos tutaj ograniczył się do konfrontacji zapisu z Wikipedii z tekstem, który zanurza się dużo głębiej w kwestię symboli i ich społecznych oddziaływań. Byłoby nieuprzejmością kontestować Twoje określenie głos rozsądku, powiem więc tylko: głosem rozsądku jest wpis telemacha, który (immer wieder) prowadzi do przemyślenia rzeczy tak dobrze znanych, że stających się niezauważalnymi, a jakoś (na ogół niezbyt dobrze) wpływających na klimat umysłowy w Kraju.

  35. Bobik said

    Ze mnie Telemach w żaden sposób nie może drzeć łacha, bo ja nie chodzę w łachach, tylko w skórach. Znaczy, właściwie w jednej, własnej, ale „chodzić w skórach” brzmi prawie tak, jakbym miał ludzkich przodków, co w niektórych psich kręgach uchodzi za szpan. Natomiast śmianie się z siebie samych uważam za propozycję nie tylko dość płodną intelektualnie, ale jeszcze na dodatek dostarczającą rozrywki. W imię czego właściwie miałbym z tej przyjemności rezygnować?
    A gdybym miał szczeknąć coś na serio (Gospodarzu, miałbym?), to pewnie bym zaszczekał, że przy całej różnicy poziomu i języka, Acerrze w gruncie rzeczy chodzi o to samo, co wyraził Torlin w odpowiedzi Telemachowi: „nie można tak kpiarskim tonem wypowiadać się na temat legend i mitów”.
    Jest to pewien pogląd, równie uprawniony jak moje przekonanie, że owszem, można, a czasem – dla zdrowia psychicznego – nawet trzeba. Bo jeżeli różni kpiarze czy ironiści mitów od czasu do czasu nie zrewidują, to oddana w sieriozną władzę mitu społeczność zaczyna żyć w pewnej nierzeczywistości i z rzeczywistością coraz trudniej sobie radzi. Takie jest moje zdanie, z którego, rzecz jasna, każdemu pozwalam kpić, jeśli uzna je za nonsensowne, dopóki nie będzie używał słów powszechnie uznanych za obelżywe. ;)
    A na temat wspólnej ojczyzny: do tego, żebym z kimś odczuwał wspólnotę kulturową (np. jak Polak z Polakiem), w zupełności wystarczy, że obydwaj/obydwoje znamy te same mity czy legendy. Wcale nie musimy w nie wierzyć, oddawać im czci, ani chodzić koło nich na paluszkach. Powiem nawet więcej – ja zdecydowanie więcej wspólnoty czuję z kimś, z kim mogę sobie wspólnie to i owo popodważać, niż z kimś, kto wymaga ode mnie nieustannej celebry i pisania w różnych nieprzewidzianych ortografią miejscach dużych liter. No i co ja na to poradzę, że jakoś tak już jestem skonstruowany?
    Ale w porządku, ja rozumiem, że jedni mają tak, a inni dokładnie inaczej. I dopóki jedni z nich mówią „ja uważam, że lepsze jest malowanie na klęczkach”, a drudzy „eee, a mnie się to nie podoba”, to wszystko okej, dyskutujemy, spieramy się i patrzymy, co z tego wyniknie. Problem pojawia się dopiero przy sformułowaniach typu „nie można malować nie na klęczkach”, albo „malowanie nie na klęczkach jest brakiem respektu dla odbiorców dzieła”. To zawęża pole dyskusji tak, że w zasadzie ją ucina.
    „Nie podoba mi się to”, nawet w hardcorowej wersji „przeraża mnie to”, jest czymś bardzo różnym od „nie można” i „musi się”. Prawdę mówiąc, ja osobiście te ostatnie wyrażenia wolałbym zarezerwować dla takich spraw jak zabijanie, kradzież czy płacenie podatków, a myśleniu dać jednak pewne pole manewru. No, ale to jest tylko moje zdanie, z którego… itd. ;)

  36. telemach said

    @Calmy: Jakże serdecznie! A to wy się z Acerrą już znacie? Skądże to? Skąd?

    @Abulafia: Ech, to tylko drobne zawirowania spowodowane cowiosennym pojawieniem się tematów patriotyczno-kontrowersyjnych. Dawno Cię nie było. Dobrze, że znów jesteś.A z Torlinem kulturalnie sobie rozmawiamy.

    @Andsol: co jest głosem rozsądku, a co nie – okazuje się zazwyczaj dopiero po upływie czasu, gdy opadnie kurz emocji. Abulafia (o ile pamiętam) niespecjalnie lubi szarganie „narodowych pomników, posążków i amuletów”. Ożywia się natomiast (i to jak) gdy rozmowa schodzi na zasługi kleru dla rozwoju naszej ukochanej ojczyzny.

    Ponieważ jest to miejsce, jak sugeruje tytuł, mieszaniną wszystkiego, nie sposób wszystkich zadowolić. Z czym się pogodziłem.

  37. telemach said

    Bobik mnie wyraził. Schodzę, z dużą przyjemnością, na psy.

  38. acerra said

    no proszę, na polskiego orła wysrać się można, ale telemacha tykać nie należy :) A przecież z niego taki telemach jak z tego na godle orzeł.
    Peeełna kultura. Pełna śmiesznych, nadętych pochwalców. Telemach z was łacha drze. A ja rzeczywiście zajrzę do Radia Maryja. Durniej i fałszywiej niż tu z pewnością nie będzie.

  39. andsol said

    Drogi acerra, jedno z zabawniejszych wspomnień z jakiejs wielkiej sali jadalni w ośrodku FWP sprawiła mała śliczna dziewczynka z kokardką i pięknej sukience, która stanęła w drzwiach i wdzięcznie tam się zatrzymała. Oczywiście cała sala skierowała na nią oczy. A gdy zapadła chwilka milczenia, głosem miłym i dźwiecznym oznajmiła a teraz zrobię kupkę i wyszła.

    W wykonaniu małych dziewczynek to jest naprawdę piękne.

  40. telemach said

    Ależ szanowny Acerra, tykaj mnie spokojnie. Ale powiedz też proszę coś na temat. Z poglądem że na „polskiego orła można się wypróżnić” nie mogę się zgodzić. Wypróżnianie się na symbole narodowe jest – w moich oczach – godne potępienia. Dotyczy to zresztą nie tylko polskiego orła, ale też wszystkich innych, również tych żywych. I nie tylko orłów, ale też innych stworzeń. Nie idź proszę tą drogą.

  41. Torlin said

    Ja się zastanawiam, jak trzeba być sfrustrowanym, aby wejść do czyjegoś blogu, nasrać (przepraszam!) i wyjść. To wszystko zrobić bez najmniejszego powodu, nie będąc sprowokowanym, a i temat rozważań nie jest tak znowu fascynująco dyskusyjny.
    Ja jestem trochę inny niż Ty Telemachu, ja takich w swoim blogu rżnę równo z trawą (ale zrobiłem to dopiero dwa razy w życiu, ale w stosunku do tej samej osoby – mówię o jednakowym nicku).

  42. zeen said

    Jak mnie orzeł gołą łydką w oczy świeci to normalnie wzwodu patryjotycznego dostaję i na Niemca bym szedł, ach szedł.
    Jak mnie koroną błyśnie, oj na ruska bym szedł, oj szedł.
    Też unikam widoku flagi, nieznanego żołnierza, rogatywki, nie jadam polskich potraw by nie dostać wzdęcia patriotycznego, bo po pierogach to bym szedł, ach szedł – nawet na Zulusa bym szedł!
    No, czy jam mam łatwo?

  43. telemach said

    @Torlin: Acerra nie jest dla mnie wcale wart automatycznego potępieniai wykluczenia. Trzeba z nim rozmawiać, jeśli naturalnie zechce. Myślę, że on sądzi, że jako patriota broni wartości. Robi to tak, jak potrafi. A że nie potrafi lub nie chce inaczej? No właśnie.

    @Zeen: witaj. Widzę, że się nie pokłócimy :)

  44. Bobik said

    Z zeenem i pokłócić się czasem ciekawie, zwłaszcza że wcale to nie wyklucza dalszej przyjaźni. :-)

  45. Torlin said

    Ja zawsze czekam na Zeena, ale On swoje odwiedziny u mnie dawkuje mi w rozcieńczeniu homeopatycznym :D

  46. Bobik said

    A, bo zeen w ogóle został ostatnio gorliwym homeopatą. Ale ja postanowiłem cierpliwie oczekiwać jego cudownego nawrócenia na farmakoblogię tradycyjną i dawki znane z dawnych, dobrych czasów.
    Mam przy tym szczerą nadzieję, że zeena nie zniesie w jakąś zupełną już alternatywność typu akuku!punktura, gołolecznictwo czy metoda Knajpy. ;)

  47. caddicus said

    Dziwi mnie, że zgoła niewinny przyczynek do poznania, jaki ptak leży u źródeł godła wywołuje najgorsze podejrzenia o zaprzaństwo polskości.

    Symbole narodowe są czymś w rodzaju złotego cielca, który żydzi ulepili, gdy Mojżesz zbyt długo nie wracał z rozmów z Najwyższym. Akurat w przypadku narodu wybranego zwalczano wszelkie symbole, gdyż było to sprzeczne z zakazem tworzenia materialnych wyobrażeń bóstwa. Wynikało to z obawy przed bałwochwalstwem i politeizmem.
    Inne nacje tworzyły symbole i totemy, wokół których się jednoczyły. Była w nich wiara, że maja moc nadprzyrodzoną. Dziś nasze godła i symbole są puste i tak szczerze mówiąc niewiele mówią nawet takim gorliwcom, jak Acerra. Jakiekolwiek poruszenie w rozmowach kwestii symbolu jest naruszeniem tabu i wyzwala kloaczne odruchy w tzw. obrońcach polskości.

  48. liliac said

    Bo tak po prawdzie to i tak bardziej kuraka jakiegoś to ptaszydło przypomina na wcześniejszych konterfektach :)

  49. telemach said

    Liliac:
    Wiesz, przypomina zgodnie z intencjami ( najprawdopodobniej) pawia. Chociaż może być też d u c h św.
    Przynajmniej tak piszą najtęższe głowy polskiej nauki. Monografia przywodzi boleśnie, że aby być historykiem, trzeba przede wszystkim mieć wyobraźnię.
    Dobrze, że dziatki szkolne tego (z tym pawiem) nie wiedzą. Paw narodowy mógł by poważnie zagrozić naszej racji stanu.

    Szczegóły (których chciałem oszczędzić Prawdziwym Polakom) : tutaj

  50. Ja śpieszę z doniesieniem, że na godle mogą znajdować się stworzenia fantastyczne. Normalnie swoją drogą uświadomiłeś mi, że potrafię darzyć sympatią godło polskie – bo przedstawia postać wymyśloną.

  51. Oraz, ja poproszę białego kocurka raz. Z dzwoneczkiem.

  52. Eko said

    http://news.nationalgeographic.com/news/2008/07/photogalleries/animal-photos-week1/photo5.html
    zdjęcie białego orła przedniego , może podobnego zobaczył Mieszko ;)

  53. Gustaw said

    Debil który napisał ten artykuł powinien wygooglować najpierw white eagle i poszukać trochę informacji na temat orłów albinosów. Białe orły istnieją, debilu

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.