Minister odpowiedzialny za egzaminy

22 lipca, 2010

Kiedy byłem małym chłopcem, poddano mnie egzaminowi
Jakiż on był prosty
Było wprost niewyobrażalne abym mógł oblać

Pyt. 1. Opisz smak księżyca

Napisałem: Księżyc ma smak tworzenia
Aromat gwiezdnego blasku

Pyt.2. Jakiego koloru jest miłość?

Miłość – napisałem – posiada barwę wody
odnalezionej przez wędrowca zagubionego na pustyni

Pyt. 3. Dlaczego topnieją płatki śniegu?

Napisałem, że topnieją ponieważ
opadają na ciepły język Boga

Było jeszcze wiele innych
równie prostych pytań

Potrafiłem opisać smutek Adama
wypędzonego z Raju
Podać dokładny ciężar
snu słonia

Minęło wiele lat. Dzisiaj
zarabiam na utrzymanie zamiatając ulice
lub czyszcząc toalety
w wypasionych hotelach

Dlaczego? Ponieważ oblałem
wszystkie egzaminy

Dlaczego? No cóż, spróbujmy razem
odpowiedzieć na kilka
egzaminacyjnych pytań

Pyt. 1 Jak duża jest wyobraźnia
dziecka?

Pyt. 2. Jak skarłowaciała musi być
dusza ministra odpowiedzialnego
za egzaminy?

Z: Brian Patten, Armada, Harper Collins 1996

tłum. własne

Komentarzy 9 to “Minister odpowiedzialny za egzaminy”

  1. andsol said

    Ok, przekonałeś mnie. Już go zamawiam w Amazon (bo niestety nie znałem go).

  2. Bobik said

    Ale dlaczego ograniczać się tylko do egzaminów? Jak skarłowaciałych jest mnóstwo dusz odpowiadających za edukację? Nawet jeżeli znajdą się dusze przystępujące do pracy nauczycielskiej z radością, zapałem i wyobraźnią, zwykle dość szybko wsysa je system i przygniata kamienny posąg Realizacji Programu.
    A i rodzicom, bogiem a prawdą, nie zawsze chce się odejść do dziecięcej wyobraźni z należną jej uwagą i czułością. I kończy się tak, jak się kończy – ci, co pozdawali egzaminy, niekoniecznie są szczęśliwsi od zamiataczy ulic.
    Ja to tak z obserwacji ludzi, bo jak chodzi o mnie samego, to uparłem się, żeby na zawsze zostać szczeniakiem i na razie wciąż jeszcze mi się udaje. :-)

  3. cmss said

    Rynek. Podaż. Popyt. Chichot JKM.

  4. Calmy said

    Och Andsolu – warto, warto znać. Ja miałam jego bajki wydane chyba na początku lat 80-tych. Kupione przez moich rodziców antykwarycznie. Cudownie tłumaczone ale nie wiem już przez kogo, bo książka została mi zrabowana. Od tego czasu tęsknię za nim.
    @telemach: dziękuję.

  5. kwik said

    @ Calmy – sprawa wydaje się prosta, bo po polsku wyszły chyba tylko: The Story Giant (Olbrzym z Zamczyska Baśni, tłum. Paweł Beręsewicz) oraz The Elephant and the Flower (Słoń i kwiat, tłum. Piotr Sommer).

  6. Torlin said

    Bardzo ładne. Ciężko komentowalne.

  7. Calmy said

    @kwik: to był na pewno „Słoń i kwiat”. A więc Sommer? Przepiękne to było. Ludzie kradnący książki innym ludziom powinni być publicznie zakuwani w dyby. Nie wykluczałabym też chłosty.

    A swoją drogą mam wrażenie, że odcięci jesteśmy od pozapolskiej poezji. Niewidzialna ręka wolnego rynku nas odcięła.

  8. Pistacjowy Kosmita said

    Thank you.

  9. porcelanka said

    Testy i egzaminy sprawdzają tylko jak dużo wiedzy posiadło się w danym czasie, nic więcej. Nie są miernikiem wartości i szkoda, że długi ciąg edukacji nastawiony jest na to, by wartość osoby sprowadzić do ocen… Jeśli chodzi o testy ‚polonistyczne’ – jak wszyscy wiedzą, badają i uczą przede wszystkim przeciętności, dostosowywania się do średniej, przewidywania średniej i w konsekwencji ekspresji na miarę oczekiwań średniej :).

    Względem skarłowaciałych dusz osób odpowiedzialnych za siatki egzaminacyjne, parafrazując Simone Weil: kultura to narzędzie w rękach ministrów, służące im do produkcji ministrów, którzy – kiedy przyjdzie ich kolej – będą produkować ministrów. ;)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.