Łupież Lenina 1.0
Wrzesień 9, 2010
Jezus, zauważywszy że nie dopisuje mu pamięć, postanowił kupić sobie notatnik.
„Oddajcie co cesarskie, cesarzowi”, zanotował.
A pod spodem:
„Gdyby J.L. Borges został pisarzem, utracilibyśmy wielkiego okulistę.”
Reklamy
Na frontonie domu przy ul. Puławskiej w Warszawie przez wiele lat komunistycznych widniało graffiti odręcznie namazane, którego nikt nie ścierał, a które robiło na mnie duże wrażenie:
„Bóg nie żyje
Nietzsche”,
a ktoś pod spodem napisał:
„Nietzsche nie żyje
Bóg”.
Tak to już Torlinie jest, że w Polsce łatwo było wówczas zrobić duże wrażenie. Napis: „God is dead, Nietsche. Nietsche is dead, God” pojawił się na koszulkach, naklejkach (tzw. bumper stickers) i kartkach pocztowych w okolicy roku 1969. Moja mama miała odznakę z tym napisem zanim ja się urodziłam. Od co najmniej 40 lat kwitnie cały przemysł produkujący nitscheańskie gadgety, w tym kartki i t-shirty z wymienionym przez ciebie napisem. Możesz sobie do dziś zamówić, np. tutaj:
http://www.zazzle.de/nietzsche+geschenke
Ale pewnie producent był w Warszawie na ulicy Puławskiej ;-)
Nie(ch) żyje łupież. Head @ Shaulders :-)
@:Caddicus: czy Pan jest całkowicie pewien, że nie pomylił Pan blogów?
Mono!
Być może masz rację, ja nie pamiętam takich koszulek w tych latach. A napis był rzeczywiście na murze, na jednej z najważniejszych ulic Warszawy. I dopisek namalowany był inną ręką. Co nie zmienia faktów, że możesz mieć rację.
Ad Mona: Sądziłem, że mam przyzwolenie PT Autora do występowania w tym miejscu. Możliwe, że jestem w błędzie… I to Pani występuje w roli arbitrae elegantiarum i określa CO wolno (komuś tam) na Telemachowym blogu.
@Mona: Moje poglądy (na temat poruszony powyżej) pokrywają się z poglądami Caddicusa. Myślę, że się nie znacie i stąd to nieporozumienie. Tak już bywa, wszyscy chcą dobrze, a wychodzi jak zwykle.
Toć honorarium okulisty od słów też zależy.
What it is all about????
Annoying!