A w Odessie

11 kwietnia, 2014

Na naszej ulicy największym łobuziakiem był Wowa P. Wpierw zagwarantował Wadimowi Wadimowiczowi bezpieczeństwo zdrowia i mienia, a potem, wstyd przyznać, ukradł mu zegarek. Poproszony o zajęcie wyraźnego stanowiska w sprawie ukradzionego ostatnio Wadimowi Wadimowiczowi zegarka, Wowa jasne stanowisko zajął. Bez ociągania. Wyjaśnił, że co prawda gwarantował, ale było to dawno i nie ma pewności, czy dzisiejszy Wadim Wadimowicz jest identyczny z ówczesnym, przez niego zagwarantowanym. On, Wowa, ma pewne poważne wątpliwości, bo przecież widać jak na dłoni, że obecny Wadim Wadimowicz jest jakby starszy. Co do zegarka, to Wowa zegarek znalazł, a poza tym ładnie wygląda na przegubie Wowy, o wiele ładniej niż na przegubie Wadima Wadimowicza. Naturalniej. Nie ma wątpliwości, że zegarek woli być własnością Wowy, świadczą o tym wyraźnie wyniki referendum, w którym wzięli udział Wowa i zegarek.

Ponieważ jednak on, Wowa, nie jest człowiekiem kłótliwym to proponuje ponowienie danych onegdaj gwarancji. W zamian za oddanie krawata Wowa może zagwarantować, że pozostawi Wadimowi Wadimowiczowi buty.

Cywilizowany świat odetchnął z ulgą.